Chodzenie z Judaszem godzi w uczucia religijne
Szefowa Ligi Polskich Rodzin ze Skoczowa na Śląsku Maria Nowak protestuje przeciw kultywowaniu starego obyczaju obchodzenia miasta ze słomianym Judaszem w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Uważa, że godzi on w uczucia religijne chrześcijan, zarówno katolików, jak i licznych na Śląsku Cieszyńskim luteran.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/slomiany-judosz-maszerowal-ulicami-skoczowa-6038716044440193g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/slomiany-judosz-maszerowal-ulicami-skoczowa-6038716044440193g )
Słomiany Judosz w Skoczowie
Jeszcze ostrzejszy protest przeciwko temu obyczajowi zgłasza były członek skoczowskiej LPR, obecnie związany z Trzecim Zakonem Franciszkańskim, Tadeusz Malejka.
Judasza przedstawia słomiana, trzymetrowa kukła, ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami, zwana Judoszem. Kostium zakłada młody strażak. Po jego bokach znajdują się dwaj halabardnicy, którzy prowadzą go przez miasto. Za nimi podążają dzieci z kołatkami, których dźwięk ma przeganiać zło i symbolizuje trzęsienie ziemi na Golgocie, w czasie gdy Chrystus umierał na krzyżu. Pochód odbywa się w Wielki Piątek i Wielką Sobotę.
Marię Nowak bardzo boli, iż w czasie, gdy na krzyżu umierał Zbawiciel, ulicami miasta przechodzi hałaśliwy pochód. Niech się to odbywa w inny dzień, ale nie w Wielki Piątek - mówi.
Z kolei Malejka twierdzi, że obrzęd z Judoszem to gusło i zabobon, a uczestniczenie w nim to grzech. Jego zdaniem proboszczowie powinni ogłosić, że żaden katolik, który chce żyć zgodnie z przykazaniami, nie powinien uczestniczyć w takim pochodzie.
Przeciwnicy wodzenia słomianego Judosza przez miasto zamierzają wystąpić o pomoc do burmistrza Skoczowa Janiny Żagan. Oficjalnego pisma - jak przyznają - jeszcze nie złożyli, ale ma się to stać w najbliższym czasie. Chcą także poinformować kurię diecezji bielsko-żywieckiej. Jeśli ich protesty nie przyniosą skutku, Malejka nie wyklucza oddania sprawy do sądu o obrazę uczuć chrześcijan.
Zamieszania wokół Judosza nie rozumie szef Towarzystwa Miłośników Skoczowa Robert Orawski, za sprawą którego przywrócono obyczaj w latach osiemdziesiątych minionego stulecia. To wszystko mnie zaskoczyło. Informacja pojawiła się już podczas świąt, ale myślałem, że to jakieś plotki - powiedział.
Jesteśmy zobowiązani przez historię, by ten staropolski obyczaj nie zaginął. To element naszej kultury. Zaprzeć się tego, to jakby wręcz wyprzeć się ojca i matki - powiedział.
Orawski dodał, że jest mu przykro, że obyczaj, którego nie zabronili nawet zaborcy, miałby teraz zniknąć po protestach skoczowian.
Historycy spierają się współcześnie o genezę Judosza. Część uważa, że obyczaj przywędrował do Skoczowa w XIX wieku z Austro-Węgier. Inni wywodzą go od tajemniczych zakonników pochodzących rzekomo z Grecji. Po raz pierwszy pisemna wzmianka o przemarszu z Judoszem pojawiła się na przełomie XVI i XVII w dziennikach skoczowskiego burgrabiego Jana Tilgnera.
Pochód z Judoszem zakazany był podczas II wojnie światowej przez Niemców. Po wojnie kultywowany był do lat pięćdziesiątych, po czym nastąpiła przerwa. Dopiero w latach osiemdziesiątych Towarzystwo Miłośników Skoczowa oraz miejscowi strażacy wskrzesili starą tradycję pochodu i palenia Judosza w Wielkim Tygodniu.
Przed laty obyczaj pielęgnowany w wielu śląskich miastach, dzisiaj pozostał tylko w Skoczowie.