Chodorkowski: postawili mi nowe zarzuty, żebym długo siedział
Były szef koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski oskarżył Kreml, że przedstawiając mu nowe zarzuty chce go pozostawić na długie lata w więzieniu i uniemożliwić przedterminowe zwolnienie.
07.02.2007 | aktual.: 07.02.2007 19:08
W poniedziałek rosyjska Prokuratura Generalna przedstawiła nowe zarzuty 43-letniemu Chodorkowskiemu i jego partnerowi biznesowemu, 50-letniemu Płatonowi Lebiediewowi, skazanym już wcześniej za nadużycia finansowe. Tym razem obaj zostali oskarżeni o przywłaszczenie cudzego mienia i pranie pieniędzy. Grozi im do 15 lat więzienia.
Chodorkowski, który od prawie czterech lat odsiaduje karę ośmiu lat więzienia, nazwał nowe zarzuty "bezwstydną farsą".
"To, co się stanie, jest jasne. Sfabrykowane pseudodowody, zeznania kłamliwych świadków i na końcu sprawny, szybki sąd, który oczywiście wyda wyrok skazujący. Bezwstydna farsa, która nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością" - napisał Chodorkowski w komunikacie na stronie internetowej swych obrońców.
"Ci, którzy sfabrykowali sprawę Chodorkowskiego bardzo obawiają się mojego wyjścia na wolność i chcą uciec przed moim wcześniejszym zwolnieniem. Mój los i los Lebiediewa zależy całkowicie od losu naszej ojczyzny po wyborach prezydenckich w 2008 roku. Mam nadzieję, że uczciwe i przejrzyste wybory doprowadzą do władzy kandydata, który nie ma nic wspólnego z gigantyczną machiną korupcji i będzie szanować niezależność wymiaru sprawiedliwości" - dodał Chodorkowski.
Ten najbogatszy swego czasu człowiek w Rosji i jego partner zostali aresztowani w 2003 roku i skazani dwa lata później. Przy dobrym sprawowaniu mogliby liczyć na warunkowe zwolnienie po odbyciu połowy kary. Wyszliby więc na wolność przed wyborami prezydenckimi w Rosji, planowanymi na 2 marca 2008 roku.