Chłopiec wyjął hostię z ust. Księża wezwali policję i dostali pouczenie
Podczas komunii chłopiec wyjął hostię z ust, bo rozbolał go ząb. Księża uznali to za obrazę uczuć religijnych. Wezwali do kościoła policję. Funkcjonariusze przyjechali, ustalili przebieg zdarzenia i postanowili dać duchownym pouczenie.
02.11.2019 | aktual.: 02.11.2019 14:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do incydentu doszło w parafii NMP Matki Kościoła w Bełchatowie. Tam usłyszeliśmy, że wszyscy księża są w tej chwili zajęci i nie mają czasu na rozmowę. Mężczyzna, który podniósł słuchawkę, twierdził, że o incydencie na mszy nic wie.
Księża dostali pouczenie
Policja potwierdza jednak, że taka interwencja miała miejsce. I to księża zawiadomili funkcjonariuszy. - Z ich relacji wynikało, że doszło do obrazy uczuć religijnych poprzez profanację hostii - mówi WP nadkom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Wezwani policjanci przyjechali więc do parafii w Bełchatowie. Skierowali się do zakrystii, gdzie wyjaśniali przebieg zdarzenia. Ustalili, że podczas rozdawania komunii chłopca rozbolał ząb, dlatego wyjął hostię z ust. Ten gest księża uznali za obrazę uczuć religijnych.
- Skończyło się pouczeniem stron. Przede wszystkim zgłaszających księży - informuje Kolasa. Skąd jednak wynikała tak zdecydowana reakcja księży na zachowanie chłopca? Tego nie wiadomo.
Zawiadomienia wciąż nie ma
Jak informują policjanci, dotychczas żadna ze stron nie złożyła zawiadomienia. Ani matka nie miała zastrzeżeń co do interwencji policjantów, ani księża nie złożyli zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Sprawą oburzony jest jednak Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Jak piszą jego członkowie, księżą mieli chłopca "odizolować" od rówieśników, zadawać pytania o życie prywatne i straszyć policją. Chłopiec miał trzy razy próbować się im wyrwać.
Zdaniem Ośrodka policjanci zaczęli przesłuchiwać chłopca bez obecności psychologa i rodziców, łamiąc w ten sposób prawo. Dlatego chce ukarania zarówno policjantów, jak i księży, którzy "pastwili się nad dzieckiem".
- Nie przesłuchiwaliśmy dziecka - tłumaczy nadkom. Kolasa. - Wyjaśnialiśmy na miejscu okoliczności zdarzenia. Musieliśmy porozmawiać zarówno ze zgłaszającymi, jak i chłopcem. Po przyjeździe matki został przekazany pod jej opiekę - dodaje.
Poza tym Ośrodek zapowiada, że o sprawie zawiadomi Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka.