PolskaChłopcy płonęli w zamkniętym aucie. "Walczymy o te dzieci"

Chłopcy płonęli w zamkniętym aucie. "Walczymy o te dzieci"

Prokuratura wyjaśnia okoliczności pożaru samochodu osobowego w Skierniewicach, w wyniku którego poparzonych zostało dwóch braci w wieku dwóch i czterech lat. Tymczasem stan zdrowia dzieci jest wciąż bardzo ciężki. - Na razie walczymy o te dzieci, a później będziemy mogli zająć się ich leczeniem - powiedział TVN24 lekarz zajmujący się chłopcami.

Chłopcy płonęli w zamkniętym aucie. "Walczymy o te dzieci"
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski

29.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 13:40

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, samochód obejrzy biegły ds. pożarnictwa i mechaniki samochodowej, który określi przyczyny pożaru. Według wstępnych ustaleń pożar powstał w tylnej części samochodu.

Jak powiedział rzecznik trwają przesłuchania świadków zdarzenia. Również matka chłopców została już przesłuchana przez policję w charakterze świadka. - Nie zapadły jeszcze decyzje, kiedy i w jakim charakterze kobieta zostanie przesłuchana przez prokuraturę - dodał Kopania.

Do wypadku doszło w czwartek przed południem w rejonie szkoły podstawowej przy ulicy Konopnickiej w Skierniewicach. 25-letnia kobieta, która przyjechała odebrać ze szkoły córkę, pozostawiła w aucie dwóch synów w wieku dwóch i czterech lat.

Kiedy wróciła, zobaczyła dym wewnątrz samochodu. Otworzyła auto z pomocą przechodniów i zaalarmowała policję. Wezwano także służby medyczne i straż pożarną. Nieprzytomnych chłopców z objawami zaczadzenia i poparzeniami przetransportowały do łódzkiego szpitala przy ul. Spornej śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na razie nie wiadomo, co spowodowało pożar, który - według strażaków - wybuchł na tylnej kanapie auta za fotelem kierowcy. Policja nie wyklucza, że mogło to być zaprószenie ognia np. od pozostawionego w aucie niedopałka papierosa.

Obecnie chłopcy przebywają w dziecięcym szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi. Ich stan jest ciężki, ale stabilny, co lekarze interpretują na plus. - Teraz najważniejsze jest opanowanie zaburzeń krążeniowych i oddechowych związanych z oparzeniem i uszkodzeniem dróg oddechowych. Kluczowe będzie najbliższe pięć dni - powiedział TVN24 opiekujący się dziećmi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)