Chłopaki też płaczą. Najlepsze zdjęcia tygodnia
Odpowiadając na potrzeby naszych czytelników, którzy narzekali na zbytnie rozpanoszenie się zwierząt w cotygodniowym przeglądzie najlepszych agencyjnych zdjęć, w tym tygodniu nie publikujemy żadnego. Równowaga w przyrodzie zostaje więc zachowana. A fotografie bez fauny, jak widać poniżej, też mogą być zjawiskowe.
Na początek zdjęcie, które skruszyło serca nawet najgłośniej śmiejących się z wpadek bramkarza Liverpoolu w finale Ligi Mistrzów kibiców. Płaczący niemiecki golkiper Loris Karius tuż po gwizdku kończącym spotkanie Realu Madryt z Liverpoolem to widok, którego długo nie zapomnimy. Podobnie jak wszystkich bramek dla drużyny ze stolicy Hiszpanii, z których ta najładniejsza (przewrotka Garetha Bale'a), nie była winą Kariusa, ale na pewno emocjonalnie rozłożyła go na łopatki.
Prezydent Andrzej Duda na zaproszenie szefa MON Mariusza Błaszczaka odwiedził wspólne manewry Wojsk Obrony Terytorialnej i 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Na poligonie w Nowej Dębie odegrano scenariusz zwalczania oddziału terrorystycznego bez użycia ostrej amunicji, ale za to z pomocą dronów. I lornetek, jak widać na zdjęciu, chociaż z powodu huku i dymu łatwiej było zmrużyć oczy i osłonić się od promieni słonecznych dłonią.
Tymczasem w Spycimierzu, który jak co roku przeżywa oblężenie w okolicach Bożego Ciała, tworzono i zaprezentowano dywany kwiatowe. Po raz pierwszy święto Bożego Ciała uczczono w podobny sposób ponad 200 lat temu, a tradycję ustanowił ówczesny proboszcz wsi w województwie łódzkim. Dzieła lokalnej społeczności układane są na około dwukilometrowym odcinku trasy, którą przechodzi procesja eucharystyczna.
Na poniższym zdjęciu z kolei artyzmu za grosz - to, co wygląda, jak artysta pracujący na swoim płótnem, w rzeczywistości jest rozprowadzaniem pod gołym niebem pieprzu czarnego i pozostawieniem go do wyschnięcia w palącym słońcu. Fotografia została wykonana za pomocą drona przez Justina Motta.
I na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie z związane z uroczystością Corpus Christi - tym razem w peruwiańskim Cuzco. I to chyba tyle, co można napisać o tej fotografii - może poza tym, że dymiło nieco mniej niż na poligonie w Nowej Dębie.