Chirac wyklucza odwołanie do chrześcijaństwa w preambule
Prezydent Francji Jacques Chirac wykluczył na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli uściślenie
wzmianki o "dziedzictwie religijnym" Europy w preambule do
konstytucji UE poprzez dopisanie, że chodzi głównie o "tradycje
chrześcijańskie".
17.06.2004 | aktual.: 17.06.2004 20:38
Takiego doprecyzowania preambuły do unijnej konstytucji, którą mają przyjąć przywódcy 25 państw Unii w drugim dniu szczytu, w piątek, domagał się premier Marek Belka, wspierany przez kilka innych krajów katolickich.
Dodatkowe zabezpieczenia
Równocześnie dyplomaci unijni twierdzili, że zarówno Francja, jak i pozostałe państwa członkowskie zapewne w końcu zgodzą się na dodatkowe zabezpieczenia, których domaga się Polska, nim przystanie na nowy system podejmowania decyzji w Radzie UE podwójną większością państw i obywateli. Chodzi o ustanowienie "supermniejszości" 4-5 państw, reprezentujących 15-20% ludności, która wystarczyłaby, żeby chociaż przedłużyć dyskusję, jeśli nie odrzucić decyzję.
"Oczywiście nie jesteśmy wcale antychrześcijańscy. Jesteśmy starą cywilizacją chrześcijańską, ale jesteśmy też krajem, który położył kres kłótniom tego rodzaju 100 lat temu i nie ma wcale zamiaru ponownie otwierać debaty nad laickością" - powiedział Chirac na konferencji prasowej w przerwie szczytu.
"Zatem nie życzymy sobie, żeby jedna religia bardziej niż inne była uprzywilejowana w oficjalnym tekście" - dodał Chirac, sprowokowany do tej wypowiedzi pytaniem polskiego dziennikarza.
System głosowania
Indagowany przez polskich dziennikarzy w sprawie systemu głosowania w Radzie UE minister spraw zagranicznych Francji Michel Barnier odniósł się niechętnie do kompromisowej propozycji Irlandii, żeby wprowadzić zabezpieczenia postulowane przez Polskę. Propozycja nawiązuje do tzw. kompromisu z Janiny z 1994 r., podobnego rozwiązania, zastosowanego gdy do UE wchodziły Austria, Finlandia i Szwecja.
Ale inni dyplomaci poinformowani o stanowisku Francji dawali do zrozumienia, że delegacja w końcu zgodzi się na te zabezpieczenia. Umożliwiałyby one zwlekanie z głosowaniem nad decyzją, którą popiera wystarczająca większość państw i obywateli Unii, ale która nie podoba się pewnej grupie państw, reprezentujących określoną liczbę ludności.
Jeżeli w końcu dojdzie do porozumienia, że w normalnych warunkach do podjęcia decyzji potrzeba ponad 55% państw reprezentujących co najmniej 65%. ludności, to decyzję będzie mogła zablokować mniejszość 45% państw lub ponad 35% ludności.
Kompromisowa propozycja
Zgodnie z kompromisową propozycją Irlandii, nawet jeśli państwa sprzeciwiające się decyzji reprezentowałyby tylko 30% obywateli UE, nie podejmowano by jej, lecz kontynuowano dyskusję przez pewien określony czas (do następnego posiedzenia Rady UE).
Jak powiedział minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, Polska chciałaby, żeby uruchamiać to zabezpieczenie już w wypadku, gdy decyzji sprzeciwią się co najmniej cztery państwa, reprezentujące 25% ludności UE.