Chiny: protest przeciwko budowie zakładów chemicznych
Co najmniej kilkaset osób protestowało w mieście Kunming, na południowym zachodzie Chin, przeciwko rządowym planom zbudowania tam fabryki produkującej niebezpieczne chemikalia.
Oficjalne media twierdzą, że w proteście udział wzięło około 200 osób, a wydarzeniom przyglądało się około 1000 gapiów. Według chińskich blogerów uczestników było nawet 2000. Podobne demonstracje w przeszłości skłoniły lokalne władze do ustępstw.
Niektórzy uczestnicy mieli na twarzach papierowe maseczki i nieśli transparenty. "Chcemy przeżyć, chcemy być zdrowi" - głosił jeden z nich.
Protesty zostały wywołane przez plany państwowego koncernu paliwowego CNPC (China National Petroleum Corporation), który w miejscowości Anning, niedaleko Kunmingu, chce wybudować fabrykę produkującą paraksylen - toksyczną substancję wykorzystywaną przy produkcji tworzyw sztucznych.
W ostatnich latach niejednokrotnie dochodziło w Chinach do protestów przeciw fabrykom stanowiącym potencjalne zagrożenie dla zdrowia miejscowej ludności. Na skutek tych demonstracji z budowy takich zakładów wycofały się m.in. władze położonych na wschodzie miast Xiamen, Dalian czy Ningbo.
Tymczasem agencja AFP donosi o zwiększonej obecności policji w mieście Chengdu, w południowo-zachodniej prowincji Syczuan, gdzie mieszkańcy od kilku dni rozpowszechniali ulotki o szkodliwości substancji wytwarzanych w miejscowej fabryce i planowali demonstrację.
Według chińskich internautów i mieszkańców Chengdu, do których dotarła AFP, policja obstawiła budynki rządowe, główne miejsca publiczne i najważniejsze skrzyżowania, co ma zniechęcić ludzi do demonstrowania.
BBC zauważa, że mieszkańcy chińskich miast coraz śmielej protestują przeciw działaniom władz, które postrzegają jako zagrożenie dla siebie i środowiska naturalnego.