ŚwiatChiny: kolejny przypadek samopodpalenia. 37-letni mnich nie żyje

Chiny: kolejny przypadek samopodpalenia. 37‑letni mnich nie żyje

Kolejne samopodpalenie przeciwko polityce Chin w Tybecie. Według tybetańskich władz na uchodźstwie było to już 101 próba samospalenia.

Chiny: kolejny przypadek samopodpalenia. 37-letni mnich nie żyje
Źródło zdjęć: © AFP | Prakash Mathema

14.02.2013 | aktual.: 14.02.2013 14:16

Były mnich Lobsang Namgyal podpalił się w pobliżu posterunku policji w miejscowości Aba w Chinach. To właśnie tam znajduje się też klasztor Kirti, gdzie wcześniej wielokrotnie dochodziło do prób samospalenia podejmowanych przez mnichów.

37-latek zmarł od odniesionych obrażeń. Według świadków, przed śmiercią mnich wykrzykiwał życzenia długiego życia dla dalajlamy.

Policja podjęła decyzję o skremowaniu jego ciała, zatrzymała także młodszego brata mnicha. Prochy Tybetańczyka przekazano jego rodzinie.

Wczoraj do samopodpalenia doszło także w stolicy Nepalu. Dwudziestoletni Tybetańczyk, który targnął się na życie, zmarł w szpitalu. W ten drastyczny sposób Tybetańczycy chcą zwrócić uwagę na pogarszającą się sytuację mniejszości tybetańskiej w Chinach.

Rząd w Pekinie próbuje zapobiegać fali samospaleń na swoim terytorium. W ubiegłym tygodniu zatrzymano 70 osób, którym władze zarzucały podżeganie do samospaleń. O organizowanie radykalnych protestów oskarżają "mafię dalajlamy", obwiniając duchowego przywódcę Tybetańczyków o zachęcanie do tego typu aktów.

Dalajlama XIV, który od czasu ucieczki z Tybetu w 1959 roku żyje w Indiach, twierdzi, że nie zachęca do samopodpaleń. Jego zdaniem jednak ten akt protestu jest "zrozumiały".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)