Chiny chcą zatwierdzać reinkarnacje
W Chinach od soboty wszystkie inkarnacje
żyjących buddów muszą posiadać zgodę rządu. Nowe przepisy
zmierzają - pisze serwis internetowy BBC - do przejęcia kontroli
nad wyborem dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków.
01.09.2007 18:30
W piątek doradzająca rządowi USA Komisja ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej napisała w oświadczeniu, że nowe chińskie przepisy mają wyraźnie na celu podważenie wpływu dalajlamy, z pogwałceniem gwarantowanego umowami międzynarodowymi podstawowego prawa społeczności religijnych do wyboru swoich religijnych przywódców i nauczycieli.
Dla większości Tybetańczyków tybetański buddyzm jest wyznacznikiem ich narodowej tożsamości. Wierzą, że wybitni mnisi, w tym dalajlama i panczenlama, odradzają się po śmierci w nowej postaci jako "żywi buddowie". Kolejny lama, w którym odrodził się jego wybitny poprzednik, nazywany jest "tulku". Wokół tego wierzenia wykształcił się wielowiekowy system rozpoznawania i kształcenia tulku.
Komunistyczne Chiny, które sprawują od 1951 roku władzę w Tybecie, nowymi przepisami przyznały sobie ostateczne prawo uznawania reinkarnacji i chociaż nie mówią wprost o dalajlamie, udaremnią jego zwolennikom na wygnaniu wybór kolejnego przywódcy. W przypadku najwyższych rangą lamów zgodę na zatwierdzenie reinkarnacji wydaje rząd.
Według chińskiej Państwowej Administracji Spraw Religijnych, która ogłosiła te przepisy, wcielenia żyjących buddów bez aprobaty rządu lub wydziału ds. religii są nielegalne i nieważne. Nowe zasady Pekin zamierza stosować także wobec lamów rozpoznanych przed laty.
W 1995 roku władze chińskie odmówiły uznania panczenlamy, wybranego przez żyjącego na wygnaniu w Indiach XIV dalajlamę. Panczenlama to druga po dalajlamie najważniejsza godność w buddyzmie tybetańskim. Po śmierci dalajlamy to on pomaga odnaleźć kolejne wcielenie dalajlamy - i na odwrót.
Zaakceptowany przez dalajlamę w 1995 roku Gendun Czokji Nima, XI panczenlama, miał wtedy sześć lat. Według Tybetańczyków Nima jest niekwestionowanym wcieleniem X panczenlamy. Zgodnie ze zwyczajem wybrano go z grona dzieci urodzonych tuż po zgonie poprzednika. Chińskie władze internowały chłopca i mianowały "własnego" panczenlamę, Gjaltsena Norbu.
Według rzecznika tybetańskiego rządu na wygnaniu w Dharamsali w Indiach Thubtena Samphela, XIV dalajlama mówił wcześniej, że odrodzi się poza Tybetem, jeśli nie będzie mu dany powrót tam za życia.
Przepisy - które potwierdzają również prawo CHRL do mianowania biskupów katolickich - nakazują żywym buddom "poszanowanie i ochronę zasady jedności państwa".