Chinki narzekają na bezkarność sprawców przemocy domowej
Na bezkarność sprawców przemocy domowej wobec
kobiet narzekały deputowane obradującego w Pekinie
chińskiego parlamentu. Obrady potrwają do 14 marca.
Jak wynika z danych socjologicznych, chińskie kobiety, zwłaszcza na wsi, nie mają słodkiego życia. Są nie tylko przez mężczyzn bite i poniżane, ale również podlegają dyskryminacji pod względem zatrudnienia i dostępu do oświaty. Nie mają też szans na szerszy udział w życiu politycznym.
Zdaniem cytowanych przez agencję Xinhua (Sinhua) delegatek, Mao Yu'e i Cao Suying, Chinki potrzebują ustaw, które w pewnym stopniu zabezpieczyłyby je przed przemocą ze strony mężczyzn. Zwróciły uwagę, że do tej pory w Chinach nie sprecyzowano, co uważa się za akt przemocy domowej, i nie ustalono kar za takie czyny.
Deputowane postulują, by władze rychło doprowadziły do zmodyfikowania ustaw określających prawa i obowiązki małżonków. Są także zdania, że powinny zostać złagodzone dotychczasowe przepisy przewidujące karę śmierci dla kobiety, która w afekcie zabija swego dręczyciela.
Cao Suying uważa, że tradycyjna interpretacja, iż zabójca powinien zapłacić za swój postępek życiem, nie powinna "znajdować zastosowania w przypadku upokarzanych kobiet, biorących odwet na swych oprawcach".
Xinhua podkreśla, że do niedawna przemoc domowa nikogo specjalnie nie bulwersowała, lecz teraz "stała się zagadnieniem społecznym, któremu opinia publiczna poświęca coraz więcej uwagi".
Henryk Suchar