Chemikalia zniekształcają śpiew sikorek
Amerykańskie sikorki, które żyją na terenach
skażonych związkami chemicznymi, nie potrafią poprawnie zaśpiewać
swych treli. Te fałsze mogą odstraszać potencjalnych partnerów
sikorek, martwią się ekolodzy.
28.08.2008 | aktual.: 28.08.2008 13:44
Na pierwszy rzut oka sikory jasnoskrzydłe, żyjące nad nowojorską rzeką Hudson, wyglądają całkiem zdrowo. Jednak po dokładnym wsłuchaniu się w ich śpiewy ekolodzy z Cornell University w Itace odkryli, że z ptaszkami coś jest nie tak - trele, którymi samce wabią samiczki, brzmią fałszywie.
Zwykle samce sikory jasnoskrzydłej wyśpiewują dwie nuty w różnych kombinacjach. Samiczki wybierają tego partnera, który uwiedzie je najpiękniejszym głosem.
Jednak panowie sikorki znad rzeki Hudson nie potrafią utrafić we właściwe dźwięki. Według ekologów, mogą się przez to nie podobać samiczkom - melomankom. A to może sprawić, że nad rzeką niedługo nie będzie już sikorek.
Ekolodzy twierdzą, że przyczyną "kociej muzyki" dobywającej się z ptasich gardziołek jest chemiczne zanieczyszczenia środowiska. Obwiniają o to tzw. polichlorowane bifenyle (PCB), związki chemiczne, które trafiły do rzeki wiele lat temu wraz z odpadami z elektrowni.
Zanieczyszczenia te zostały usunięte, przynajmniej w świetle prawa - ich poziom nie przekracza tam norm. Ale nawet niewielkie ilości PCB szkodzą ptakom. Według neurobiologa z Cornell University mogą one hamować rozwój części mózgu odpowiedzialnych u ptaków śpiew.