Chcieliśmy rewolucji, to ją mamy
- Poczucie zagubienia i bezsiły przenika społeczeństwa od góry do dołu. To chyba jedyna dziś płaszczyzna porozumienia między polityczną górą a wyeksmitowanym z "polityki, jaką znamy" dołem - stwierdził prof. Zygmunt Bauman w wywiadzie dla "Przekroju" na temat społecznej rewolucji, która opanowała światowe ulice i place.
Zdaniem prof. Baumana "homo oeconomicus (człowiek racjonalny, ekonomiczny - przyp. red.) popada dziś w rozjuszenie". - Jego rozjuszenie jest - jak dotąd przynajmniej - reakcją na odmowę lub niedostępność kolejnych dawek narkotyku i raptownych wzrost ich ceny. Nie tylko pieniężnej, ale tej mierzonej w walucie bezpieczeństwa egzystencjalnego i samooceny. Nie jest to więc wyraz zniechęcenia do konsumenckiej narkomanii - ocenił.
Profesor charakteryzując ludzi spotykających się na placach różnych stolic, stwierdził, że "to przedziwna mieszanina". Dodaje, że protestują oni przeciwko temu, co jest, ale nie mają pomysłu, jak być powinno.
- To wciąż niewysychające źródło 'myślenia utopijnego' tryska dziś równie obficie, a pewnie i obficiej jeszcze niż za czasów Tomasza Morusa" - ocenia Bauman.Jednak jak mówi od czasu wykluci pojęcia utopii, radykalnie zmieniły się wyobrażenia na jej temat. - Dzisiejsza utopia to raczej sen o własnej, wygodnej, wolnej od kłopotów i pełnej przyjemnych doznań niszy wśród bałaganiarskiego jak dotąd świata - wyjaśnia.