Chciałam chronić dziecko, a szczepionka nie zapewniła mu bezpieczeństwa
Na pierwszym planie zrozpaczona matka, na drugim leżące w szpitalnym łóżku jej ciężko chore, może nawet umierające dziecko. Nie jest to scena z serialu "Na dobre i na złe", ale obrazek ze spotu reklamowego. Mały pacjent jest ofiarą pneumokoków... Nic tylko biec do najbliższej apteki i wykupić szczepionkę.
03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 08:20
Do DZ zgłosiła się mama małej Karolinki, która miała sepsę, mimo iż została zaszczepiona przeciw pneumokokom. Ciężko chora dziewczynka ponad miesiąc leżała w szpitalu. - Chciałam chronić córeczkę, a szczepionka nie zapewniła jej bezpieczeństwa. Nie wykupiłam szczepionki pod wpływem reklam, bo wtedy ich jeszcze nie emitowano. Teraz, gdy patrzę na telewizyjny spot, jestem po prostu zdezorientowana - mówi mama Karolinki.
Co roku na inwazyjną chorobę pneumokokową zapada w Polsce kilkaset dzieci. Kilkadziesiąt z nich umiera. Nie ma jednak twardych danych, bo nie ma programu nadzoru epidemiologicznego dla zakażeń pneumokokowych. Szczepienia znajdują się w grupie zalecanych przez ministra zdrowia. Na kupno szczepionki stać jednak niewielu rodziców, bo jedna dawka kosztuje ok. 300 zł. Również z powodów finansowych nie są wpisane do kalendarza szczepień obowiązkowych refundowanych przez państwo. - Gdyby pneumokoki stanowiły powszechne zagrożenie, to znajdowałyby się na liście szczepień obowiązkowych. Na razie nie są, ale takie reklamy skutecznie podnoszą poziom strachu i pewno sprzedaż specyfiku, bo o to przecież producentom chodzi - ocenia Paweł Trzciński, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - W sposób trudny do zaakceptowania takie reklamy manipulują uczuciami - twierdzi Paweł Trzciński.
Producent szczepionki broni się: - Naszym celem jest poinformowanie o zagrożeniach pneumokokami społeczeństwa, ale również pokazanie problemu decydentom - twierdzi Anna Kozerska z Wyeth. Nie ukrywa, że celem kampanii jest zapoczątkowanie działań zmierzających do wpisania szczepienia do kalendarza szczepień obowiązkowych. - Z każdym krokiem na jej refundację decydują się kolejne kraje - twierdzi. - Obecnie jest ich 17.
Sposób przekonywania budzi jednak ogromne wątpliwości specjalistów: - Oświatę medyczną i prozdrowotne zachowania trzeba reklamować inaczej. Nie tędy droga! - oburza się prof. Kazimierz Szewczyk, etyk medycyny z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - To reklama nieetyczna, bo bazując na ludzkim strachu wymusza wręcz kupowanie szczepionki. To nie do przyjęcia.
Tak samo myślą matki. Reklamy wywołują lawiny komentarzy na forach internetowych. Oto jeden z głosów: - Dziś zobaczyłam po raz pierwszy reklamę przeciw pneumokokom: agresywna, żerująca na emocjach i uczuciach macierzyńskich, nastawiona na panikę i zysk producentów farmaceutycznych, beznadziejna. Jestem wściekła.
Okazuje się, że producenci leków nie przebierają w środkach, by skutecznie zwiększać sprzedaż specyfików, ale też są wnikliwie kontrolowani.
- Przy Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym działa specjalny zespół do spraw reklam, który może wydać decyzję administracyjną nakazującą wstrzymanie różnych spotów, które łamią przepisy dotyczące reklamy zawarte w prawie farmaceutycznym - mówi Trzciński.
Od 2006 roku do dzisiaj GIF wstrzymał projekcję, bądź zdecydował o wycofaniu ulotek reklamowych w przypadku prawie 70 różnych specyfików. Ostatnio np. syropu na kaszel, bo reklama odwoływała się do dziecięcego odbiorcy, posługując się komiksem.
Teraz Inspektorat zastanawia się także nad reakcją w sprawie reklamy szczepionek przeciwko rakowi szyjki macicy.
- Bo wprowadza odbiorców w błąd. Szczepionkę reklamują dojrzałe kobiety, choć jest ona skuteczna w przypadku dziewcząt przed inicjacją seksualną - mówi Trzciński.
Przedstawiciele producenta są zdziwieni. - Nie dotarła do nas żadna opinia podważająca legalność spotu reklamowego promującego kampanię "Zadbaj o życie", dotyczącą profilaktyki raka szyjki macicy. Prawo farmaceutyczne zezwala zresztą na promowanie szczepień - podkreśla Karol Poznański z firmy Merck. - Nazwa szczepionki w reklamie się nie pojawia. Chodziło jedynie o zwrócenie uwagi, że jest jeszcze jedna możliwość zapobiegania rakowi szyjki macicy - chorobie, która co roku odbiera życie blisko dwu tysiącom kobiet w Polsce.
Kampania skończyła się, reklam w telewizji już nie ma, a firma nie jest jeszcze w stanie powiedzieć ile kobiet zachęconych akcją kupiło szczepionki.
Poznański nie zgadza się z opinią, że reklama wprowadzała w błąd. - Jest wskazana dla dziewcząt i kobiet w wieku od 9 do 26 lat. W badaniach klinicznych, prowadzonych także w Polsce, wykazano stuprocentową skuteczność szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy, zmianom przednowotworowym, oraz zmianom przednowotworowym sromu i pochwy, powodowanym przez wirusy HPV 16 i 18 u osób, którym podano szczepionkę. Dotyczy to również osób, które już były aktywne seksualnie - dodaje.
Agata Pustułka