"Chciała zostać aktorką. Traktowała swój zawód jak rzemiosło". Odeszła caryca polskiego dziennikarstwa
- Janina Paradowska to na pewno jedna z najważniejszych postaci życia dziennikarskiego w wolnej Polsce. Niezależnie od tego, jak ocenia się jej wyraziste sympatie polityczne, to odcisnęła bardzo duże piętno nie tylko na polskim dziennikarstwie, ale życiu publicznym w ciągu tego 25-lecia - wspominał w #dziejesienazywo zmarłą dziennikarkę minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
29.06.2016 | aktual.: 29.06.2016 11:28
Jarosław Gowin przyznał, że nie zgadzał się z poglądami Janiny Paradowskiej. - Była ona ikoną dziennikarstwa lewicowo-liberalnego, mocno zaangażowaną we wspieranie różnych projektów politycznych. Ale dzisiaj wobec tajemnicy śmierci o tych różnicach powinniśmy zapominać. To jest na pewno smutny dzień dla polskiego życia dziennikarskiego i publicznego - mówił.
Dziennikarkę wspominali też Rafał Woś z "Polityki" i Grzegorz Sroczyński z "Gazety Wyborczej".
- Miałem przyjemność z nią pracować, widywaliśmy się na czwartkowych kolegiach. Bardzo smutna wiadomość - mówił Woś.
Sroczyński opowiadał, że poznał Paradowską przy okazji wywiadu dla "Wysokich Obcasów". - To spotkanie przerodziło się potem w przyjaźń. Co jakiś czas spotykaliśmy się na kawę i dyskutowaliśmy - mówił.
- Mieliśmy zupełnie inne poglądy. Ona traktowała swój zawód jako rzemiosło. Mówiła: "jestem mrówką, rzemieślnikiem". Miała dystans do dziennikarstwa. W zasadzie chciała zostać aktorką. I całe życie wspominała, że z różnych powodów - a zwłaszcza z powodu "tego mojego cholernego nieprzyjemnego głosu" aktorką nie została. I miałem wrażenie, że ciągle tęskniła za tym, że miała poczucie trochę niespełnienia w dziennikarstwie - mówił.
Zdaniem Wosia Paradowska bez wątpienia należała do pokolenia współzałożycieli nowej "Polityki", którą znamy dziś. - W ostatnich latach, rzadziej pojawiała się na kolegiach. Miała tę swoją słynną audycję w TOK FM. Ale co tydzień [w "Polityce" - przyp. red.] był jej polityczny felieton. Był wstępniak redaktora naczelnego i zaraz dalej tekst pani Janiny. Bez wątpienia jej śmierć to duża strata - zaznaczył.
Prowadzący #dziejesienazywo Michał Kobosko wspominał, że sam miał "różne potyczki, czasem boje, z panią Janiną". - Kilka razy zostałem obsztorcowany w studiu radiowym, kiedy moje poglądy nie były do końca zgodne z jej opinią. Tego będzie nam brakowało - dodał.