Chciał wyłudzić 2 tys. zł od portalu internetowego
Stołeczni policjanci zatrzymali 29-letniego
Pawła J., który próbował "odsprzedać" pracownikowi jednego z
większych portali internetowych wykradziony wcześniej z tej firmy
dysk z danymi o użytkownikach. Za usiłowanie oszustwa grozi mu
do ośmiu lat więzienia.
13.04.2007 | aktual.: 13.04.2007 15:00
Jak wyjaśnił rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski, dwa dni temu funkcjonariusze z Ochoty zostali powiadomieni, że siedziby jednego z portali internetowych zostały skradzione dyski komputerowe.
Jeden z pracowników portalu otrzymywał też niepokojące telefony od mężczyzny, który twierdził, że zakupił dysk z danymi użytkowników portalu na aukcji internetowej. Żądał on pieniędzy - 2 tys. zł - w zamian za jego zwrot i nieinformowanie o wszystkim mediów - dodał Sokołowski.
Policjanci przygotowali na niego zasadzkę. Gdy ponownie zadzwonił, umówili się z nim w jednym z warszawskich centrów handlowych. Został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy przyjmował pieniądze.
Jak ustalili policjanci, Paweł J. kupił dysk na aukcji internetowej. Mężczyzna, który go sprzedawał twierdził, że jest czysty. Jednak gdy 29-latek włożył go do komputera, zobaczył na nim pliki z danymi użytkowników jednego z portali internetowych. Postanowił to wykorzystać - dodał Sokołowski.
Funkcjonariusze dotarli też do 24-letniego Adriana D., który był jednym z pracowników portalu i przyznał się do kradzieży około 30 dysków komputerowych. Podczas przesłuchania powiedział, że skradzione dyski sprzedawał na aukcjach internetowych oraz w okolicach Kielc.
Policjanci powiadomili o tym swoich kolegów z województwa świętokrzyskiego. Oni ustalili, że kradzione dyski na aukcję internetową wystawił użytkownik z województwa śląskiego - jak się okazało - 23-letni Krzysztof P.- dodał Sokołowski.
Krzysztof P. został zatrzymany. W jego mieszkaniu śląscy policjanci zabezpieczyli 9 twardych dysków, ustalili także, że kupił je od 17-letniego Damiana B., prawdopodobnie pośredniczącego między Adrianem D.
Wszystkie dyski zostały zabezpieczone i trafiły do laboratorium. Tam biegły oceni, czy zawierają one jakieś dane.