Chcą niepodległej Palestyny - złożyli wniosek do ONZ
Zgodnie z zapowiedzią, prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas przekazał sekretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki Munowi wniosek o pełne członkostwo państwa palestyńskiego w Narodach Zjednoczonych. Tymczasem na Zachodnim Brzegu Jordanu w starciach z izraelskim wojskiem zginął co najmniej jeden Palestyńczyki, a inni są ranni. W Autonomii panuje atmosfera napięcia w związku z wystąpieniem Abbasa.
Jak pisze Associated Press, Abbas formalnie zwrócił się do Narodów Zjednoczonych o uznanie państwa palestyńskiego na obszarze Zachodniego Brzegu, Strefy Gazy i we wschodniej Jerozolimie.
Czytaj więcej: To "tsunami" zatrzęsie światem - wszystko w rękach USA.
Po rozmowie z Ban Ki Munem przywódca Palestyńczyków przybył wygłosić przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie powitano go oklaskami.
- Wasze poparcie dla powstania państwa palestyńskiego i przyjęcia go do ONZ jako pełnoprawnego członka będzie najwspanialszym wkładem w proces pokojowy w Ziemi Świętej - powiedział Abbas. Palestyński prezydent zapewnił wcześniej, że jego naród będzie kontynuował pokojowy opór wobec izraelskiej okupacji. Wezwał też Izrael do pokojowych działań i budowania "mostów dialogu" zamiast "murów separacji". Podkreślił, że po dekadach okupacji czas już, by Palestyńczycy mogli żyć w suwerennej ojczyźnie.
Przy okazji Abbas obarczył izraelskie władze odpowiedzialnością za wszystkie nieudane próby rozwiązania konfliktu bliskowschodniego.
Dodał, że budowa osiedli żydowskich na ziemiach palestyńskich zniweczy szanse na powstanie dwóch pokojowo współistniejących państw. - Nie wierzę w to, że ktoś mający resztki sumienia może odrzucić nasz wniosek o pełne członkostwo w ONZ i przyjęcie nas jako niepodległego państwa - powiedział Mahmud Abbas. Zgromadzenie Ogólne przyjęło te słowa owacją.
- To jest chwila prawdy, nasz naród czeka na odpowiedź świata - powiedział palestyński przywódca w Narodach Zjednoczonych.
Co dalej z wnioskiem?
Ban Ki Mun prawdopodobnie w najbliższym czasie przekaże palestyński wniosek Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
RB mogłaby się zająć tym wnioskiem już w przyszłym tygodniu - w najbliższy wtorek w gremium tym odbędzie się comiesięczna debata na temat Bliskiego Wschodu. Nie oczekuje się jednak, by od razu podjęto decyzję. Rada zechce zapewne sprawdzić, czy państwo palestyńskie spełnia warunki członkostwa w ONZ. Taka procedura może potrwać miesiącami.
Jeżeli - jak się przewiduje - wniosek Abbasa zostanie zablokowany w Radzie Bezpieczeństwa, przywódca Palestyńczyków ma się zwrócić o przyjęcie Palestyny do ONZ ze statusem państwa-obserwatora. Wniosek taki wymaga jedynie zwykłej większości głosów w Zgromadzeniu Ogólnym, którą Palestyńczycy powinni uzyskać z łatwością.
Status obserwatora nie pozwala na głosowanie, ale umożliwia uczestnictwo w pracach międzynarodowych organizacji systemu ONZ, takich jak Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) i Międzynarodowy Trybunał Karny
Associated Press pisze, że palestyńska inicjatywa w ONZ "odzwierciedla utratę wiary po 20 latach prowadzonych bez powodzenia rozmów pokojowych sponsorowanych przez Stany Zjednoczone, głównego sojusznika Izraela". Jest też wyrazem zaniepokojenia niepowstrzymaną rozbudową osiedli żydowskich na okupowanych terytoriach palestyńskich.
Izrael i USA przeciw
Palestyńskiej inicjatywie w ONZ zdecydowanie przeciwne były Izrael oraz Stany Zjednoczone, które argumentowały, że droga do państwa palestyńskiego może prowadzić tylko przez negocjacje z Izraelem.
USA zapowiedziały, że skorzystają w Radzie Bezpieczeństwa ONZ z prawa weta, gdyby palestyński wniosek uzyskał tam wymaganą większość co najmniej dziewięciu głosów.
Waszyngton wezwały Autonomię Palestyńską do rozpoczęcia bezpośrednich negocjacji z Izraelem.
Z kolei premiera Izraela Beniamina Netanjahu wyraziło głębokie rozczarowanie ze złożenia aplikacji. W ostatnich dniach dyplomaci z USA i Europy Zachodniej próbowali skłonić Abbasa, aby nie składał wniosku. Obawiali się bowiem, że może to wywołać kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie. Amerykanie i Europa chcą skłonić Izrael i Autonomię Palestyńską do powrotu do zerwanych rok temu negocjacji.
Polskie głosy
Przemawiając w czwartek na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, prezydent Bronisław Komorowski podkreślał, że mediacja jest drogą do rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
- Jesteśmy gotowi dzielić się doświadczeniem z tymi społeczeństwami, które tego zechcą. Mediacja jest niezastąpioną drogą do trwałego i sprawiedliwego pokoju - uważa polski prezydent. - Dotyczy to także rozwiązywania nadzwyczaj trudnych problemów w stosunkach pomiędzy Izraelem a jego sąsiadami, zwłaszcza z Autonomią Palestyńską - dodał.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił we wtorek, że "stanowisko w sprawie ewentualnej rezolucji palestyńskiej wyklaruje się wtedy, gdy poznamy treść ewentualnej rezolucji".
- Polska jako prezydencja ma oczywiście obowiązek działać na rzecz jednolitego stanowiska całej UE, dlatego (...) umówiliśmy się z kolegami ministrami, że narodowych stanowisk nie będziemy prezentować do czasu, dopóki nie poznamy tekstu rezolucji i nie spróbujemy wypracować spójnego stanowiska - podkreślił Sikorski.
Starcia na Zachodnim Brzegu
Tymczasem w starciach z żołnierzami izraelskimi pod Nablusem na Zachodnim Brzegu Jordanu - jak poinformowały palestyńskie źródła medyczne - zginął co najmniej jeden Palestyńczyk, a trzej zostali ranni.
Na terytoriach palestyńskich panuje napięta atmosfera w związku z wystąpieniem na forum ZO ONZ prezydenta Abbasa.
Izraelskie źródła wojskowe podały, że żołnierze interweniowali, próbując rozdzielić walczących ze sobą żydowskich osadników z osiedla Szilo i mieszkańców palestyńskiej miejscowości Kusra. Według agencji AFP około 50 osadników zaatakowało wieś, na co około 300 jej mieszkańców odpowiedziało kamieniami. Broń palną miały mieć obie strony.
Zobacz galerię: Najbardziej zapalny punkt świata.
Do starć między Palestyńczykami a wojskiem izraelskim doszło również w innych miejscach na Zachodnim Brzegu m.in. koło wojskowego punktu kontrolnego Kalandia, na drodze z Jerozolimy do Ramalli oraz w rejonie wsi palestyńskich Nabi Saleh, Bilin i Niilin. Niespokojnie było także w Jerozolimie Wschodniej.
Atmosfera napięcia panuje również w Hebronie, Nablusie i Dżeninie, gdzie władze palestyńskie zainstalowały ogromne telebimy, aby ludność mogła śledzić przemówienie Abbasa. W czwartek władze izraelskie rozlokowały w najbardziej zapalnych punktach Zachodniego Brzegu dodatkowe 22 tys. żołnierzy.
W Strefie Gazy rządzący tam radykalny Hamas w obawie przed reakcją wojsk izraelskich zezwolił jedynie na demonstracje kobiet i dzieci - pisze AFP.