Świat"Charlie Hebdo" dostępny w Polsce. Będą kłopoty?

"Charlie Hebdo" dostępny w Polsce. Będą kłopoty?

Pierwszy po paryskim zamachu numer francuskiego magazynu satyrycznego "Charlie Hebdo" od dziś także w Polsce. Na początek w Warszawie, potem w innych dużych miastach. Do kiosków trafił po południu. Czy to oznacza, że wzrośnie zagrożenie terrorystyczne w naszym kraju? Zdaniem gen. Romana Polki, byłego szefa GROM-u, z którym rozmawiała WP dostępność pisma nie będzie miała wpływu na nasze bezpieczeństwo.

"Charlie Hebdo" dostępny w Polsce. Będą kłopoty?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Eddy Lemaistre

20.01.2015 | aktual.: 20.01.2015 13:57

Płaczący Mahomet trzymający kartkę z napisem "Jestem Charlie", a na górze napis "wszystko przebaczone" - taką okładkę ma bieżący numer "Charlie Hebdo", którego redakcję zdziesiątkowali islamscy terroryści. To wydanie niszowego dotychczas pisma jest największym w jego historii. W Polsce "Charlie Hebdo" będzie sprzedawany przez firmę Europress Polska, która odpowiada za dystrybucję największych zagranicznych gazet. Na rynek trafią trzy tysiące egzemplarzy w cenie 39,90 zł. Można się więc spodziewać, że nakład zostanie wyprzedany na pniu. Tytuł w Warszawie będzie dostępny od 20 stycznia w salonach Relay, InMedio oraz sieci Empik. W innych dużych miastach w Polsce tygodnik ma być do kupienia od czwartku 22 stycznia.

Prawie dwa tygodnie po zamachu w paryskiej redakcji "Charlie Hebdo", w którym zginęło 12 osób, na świecie wciąż nie ma zrozumienia między tymi, którzy bronią prawa tygodnika do satyry na wszelką religię, a tymi, którzy nazywają ją bluźnierstwem. To, że pismo będzie można kupić w Polsce cieszy wielu. Na Twitterze rozgorzała jednak także gorąca dyskusja osób, którym jest to nie w smak. "Istnieją granice wolności słowa" - napisał Paweł Szefernaker. Przewodniczący ogólnopolskich struktur Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości i radny sejmiku województwa zachodniopomorskiego apeluje, by wszyscy, którzy są przeciw "cynicznym prowokacjom oraz obrażaniu wiary" hashtagowali "#NieKupujęCharlie".

Zdaniem gen. Romana Polki, z którym rozmawiała WP, dostępność pisma w Polsce nie przyczyni się do wzrostu zagrożenia terrorystycznego, ale może wywołać szerszą debatę na ten temat. - Dobrze, żeby na rozmowach się nie skończyło. Najwyższy czas wyciągać wnioski, uczyć się na błędach innych, z czym mamy problem. Zwalczaniem terroryzmu zajmuje się kilka instytucji, nie ma wiodącej, wciąż nie uregulowano też np. kwestii użycia broni snajperskiej. Policyjni antyterroryści nie wiedzą, kiedy jej mogą użyć, a kiedy nie - mówi ekspert ds. wojskowości.

Wskazuje też, że dzięki temu, że magazyn będzie można kupić w Polsce, czytelnicy w naszym kraju będą mieli okazję na własne oczy zobaczyć, czym jest to pismo. Generał uważa, że pismo prowokuje i to w mało wybredny sposób. Po ataku terrorystycznym na redakcję "Charlie Hebdo", łączny nakład pisma wzrósł z ok. 30 tys. egzemplarzy do siedmiu milionów. Początkowo zakładano, że wydawca wydrukuje pięć mln egzemplarzy, ale pismo sprzedaje się w zawrotnym tempie - we Francji i w wielu innych krajach. Szansę na kupienie "Charlie Hebdo" mają czytelnicy z 25 państw. Zostanie przetłumaczony na angielski, hiszpański, arabski, włoski i turecki.

Do Polski ma też wkrótce przyjechać Gerard Briard, redaktor naczelny "Charlie Hebdo". Dziennikarz będzie gościem specjalnym odbywających się w dniach 27-29 marca Dni Ateizmu. "Tegoroczne 'Dni Ateizmu' są organizowane w okolicznościach tragicznego zamachu na redakcję francuskiego satyrycznego tygodnika 'Charlie Hebdo'. Dlatego, w hołdzie pracownikom 'Charlie Hebdo', zamordowanym bestialsko przez fundamentalistów religijnych, motywem przewodnim naszego wydarzenia będzie obrona sumienia, słowa i wyrazu" - brzmi komunikat organizatorów opublikowany na ich stronie internetowej.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1466)