Charge d`affaires ambasady Białorusi wezwany do MSZ
Charge d`affaires ambasady Białorusi w Warszawie został wezwany do MSZ - poinformował rzecznik resortu Robert Szaniawski. Jak dodał, na ręce dyplomaty zostanie przekazany protest polskiego MSZ przeciwko zatrzymaniu i skazaniu działaczy polonijnych na Białorusi.
11.10.2007 | aktual.: 12.10.2007 16:38
Do MSZ wezwano charge d`affaires, ponieważ ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka jest nieobecny.
Spotkanie odbywa się na niskim szczeblu dyplomatycznym; z Czuszewem spotkają się dyrektorzy departamentów Polonii i Polityki wschodniej MSZ.
W związku z zatrzymaniem działaczy polonijnych jeszcze w środę wieczorem zaprotestowało MSZ. "Działania władz Białorusi nie świadczą o chęci utrzymywania dobrosąsiedzkich stosunków z Polską" - czytamy w środowym oświadczeniu MSZ.
Szefowa nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys poinformowała, że została skazana przez sąd w Grodnie na karę grzywny wysokości 460 tys. białoruskich rubli (ok. 215 dolarów).
Przed tym samym sądem toczyła się rozprawa redaktora naczelnego miesięcznika ZPB "Magazyn Polski na uchodźstwie" Igora Bancera.
Obojgu zarzucano przeklinanie w miejscu publicznym.
Bancer został skazany na 10 dni aresztu. Po ogłoszeniu wyroku ogłosił głodówkę przeciwko temu bezprawiu - powiedziała dziennikarka "Magazynu Polskiego" Ines Todryk.
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Andżelika Borys potwierdziła, że na salę rozpraw nie zostali wpuszczeni jej rodzice.
Nie została uwzględniona prośba adwokata oskarżonych Włodzimierza Kisielewicza - o zmianę składu sędziowskiego.
Borys powiedziała, że adwokat planuje napisać skargę w sprawie Bancera. Szefowa ZPB nie umiała odpowiedzieć, czy podobnie będzie w jej przypadku. Zobaczymy - dodała.
Todryk relacjonowała wcześniej, że przed gmachem sądu w Grodnie zebrało się około 150 działaczy ZPB. Jak powiedziała, ludzie stali pod oknami sali, gdzie toczyła się rozprawa i śpiewali pieśni religijne.
Zdaniem konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Krętowskiego, trudno jednoznacznie ocenić, co jest przyczyną nowych aresztowań wśród działaczy polskich na Białorusi.
Nie wiadomo, czy represje wymierzone są właśnie w ZPB, czy też poprzedzają planowany przez białoruską opozycję Europejski Marsz w Mińsku.
Wiedzą to tylko białoruskie władze. My możemy tylko pamiętać o pewnych czynnikach i je analizować. Zastanawiamy się, czy jest to długofalowy trend - powiedział Krętowski.
Jego zdaniem aresztowania nie mają nic wspólnego z wyborami w Polsce. Nie wiązałbym tego z wyborami w Polsce. To byłby kosmos - powiedział. Zwrócił za to uwagę, że coraz bliższy jest termin przystąpienia Polski do układu z Schengen.
Podkreślił, że działacze Związku Polaków są nękani od czasu wyboru Andżeliki Borys na prezesa. Ten trend trwa już dwa lata, jeszcze w czerwcu odgrzewano stare dochodzenia przeciwko nim - podkreślił.
Konsul przypomniał, że w Grodnie aresztowanych i skazanych za "drobne chuligaństwo" zostało czterech działaczy, w tym działacz ZPB i związków zawodowych, dziennikarz Radia Racja Jan Roman.
Białoruscy obrońcy praw człowieka poinformowali, że władze zatrzymują działaczy opozycji przed niedzielnym marszem. Według szefa Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego można mówić o masowych zatrzymaniach. Na stronach internetowych centrum znalazła się imienna lista 20 osób, które - jak napisano - od 9 października zatrzymano przed organizowanym w Mińsku marszem. Część z nich otrzymała już kary od 5 do 10 dni aresztu.
Przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. Białorusi Bogdan Klich (PO) wystosował na ręce ambasadora Białorusi w Polsce protest w sprawie zatrzymania Borys i Bancera.
Prześladowanie członków Związku Polaków na Białorusi źle służy dialogowi pomiędzy Białorusią a Unią Europejską, podważając wiarygodność deklaracji składanych przez władze Białorusi - oświadczył Klich.
Zażądał od władz w Mińsku uwolnienia działaczy opozycyjnych oraz zaprzestania represjonowania Polaków na Białorusi. (awi)