PolskaChamstwo w autobusie

Chamstwo w autobusie

Niepełnosprawną uczennicę oraz jej opiekunkę kontrolerzy wywieźli na obrzeża Opola. Nie pozwolili im wysiąść na przystanku, choć nie były gapowiczkami.

Katarzyna Kotlińska ma 20 lat, za parę dni zdaje maturę w Technikum Ekonomicznym, a jej siostra Agnieszka (17 lat) uczęszcza do szkoły specjalnej na ul. Oleskiej w Opolu, urodziła się z zespołem Downa. Obie dziewczyny dojeżdżają do Opola autobusem MZK linii nr 10. W środę, jak zwykle, wyruszyły o 7.09 z Czarnowąs.

- Gdy podszedł do nas kontroler, pokazałyśmy mu legitymację Agnieszki poświadczającą niepełnosprawność - opowiada Kasia Kotlińska. - Uprawnia ona opiekuna do bezpłatnego przejazdu. A on na to, że mam mu pokazać zaświadczenie ze szkoły Agnieszki, że to właśnie ja jestem opiekunem i że tylko ja mam prawo z nią jeździć.

Dołączył do niego kolega, obaj krzyczeli na dziewczynę, że jedzie na gapę. Maturzystka tłumaczyła im grzecznie, że nie mają racji. - Oni do mnie: nie odzywaj się, gówniaro - opowiada maturzystka. - Gdy dojechaliśmy do naszego przystanku na ulicy Sienkiewicza, skąd Aga ma blisko do szkoły, nie pozwolili nam wysiąść. Prosiłam, żeby dali mi mandat i wypuścili, a oni na to, że musimy zostać w autobusie.

Nie mogli na to patrzeć inni pasażerowie i zadzwonili do naszej redakcji. - Chamstwo, brak kultury, skrajna bezczelność - opowiadali o zachowaniu kontrolerów.

Uwięzione w autobusie dziewczyny musiały przejechać przez całe Opole. Wysadzono je dopiero na pętli autobusowej przy ul. Częstochowskiej, tuż obok torów kolejowych! W czasie przymusowej podróży Kasia dzwoniła z komórki do swojej mamy.

- To był mój pierwszy dzień w nowej pracy - opowiada Bożena Kotlińska. - Tyle co zaczęłam i nagle dzwoni Kaśka, i mówi, że zostały zatrzymane w autobusie. Byłam w szoku. Zwolniłam się z pracy, wsiadłam w taksówkę.

Na pętli czekali już w samochodzie osobowym panowie z nadzoru ruchu drogowego MZK. Gdy dojechała "dziesiątka", zabrali panie Kotlińskie swoim peugeotem do siedziby MZK, by wyjaśnić sprawę.

Okazało się, że nie ma co wyjaśniać. W regulaminie wiszącym na ścianie stało jak byk: opiekun osoby niepełnosprawnej podróżuje bez biletu i nie potrzebuje żadnych zaświadczeń. Nikt nie zaproponował im nawet odwiezienia do centrum miasta, choć dziewczyny powinny być od godziny na lekcjach, a pani Bożena w pracy. Najbliższy autobus odjeżdżał za godzinę.

Nazwiska sprawców całego zajścia są chronione, znane są tylko numery kontrolerów K-35 i K-20. Ich szef Adam Machajski poinformował nas, że mają 20 i 21 lat, pracują od dwóch miesięcy, a teraz zostaną zwolnieni.

Ewa Kosowska-Korniak

KRÓTKOTRWAŁE POZBAWIENIE WOLNOŚCI

  1. Roman Wawrzynek, Prokuratura Okręgowa w Opolu:

- Nie potrafię zrozumieć, jaki był cel tego zatrzymania? Jeśli dziewczyny miały przy sobie dokumenty i można było ustalić ich tożsamość, to nie było potrzeby zatrzymywania ich w autobusie, zwłaszcza, że jedna z nich była pełnoletnia. Jeśli odebrały to jako krótkotrwałe, bezpodstawne pozbawienie wolności, a mogły to tak odebrać, powinny złożyć w prokuraturze skargę na kontrolerów.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)