ŚwiatChalabi: w nowym Iraku nie ma miejsca dla USA

Chalabi: w nowym Iraku nie ma miejsca dla USA

Ahmed Chalabi (AFP)
Dla USA "nie ma miejsca" w tymczasowych władzach irackich - oświadczył w wywiadzie dla BBC iracki polityk opozycyjny Ahmed Chalabi, wyznaczony przez Pentagon do objęcia znaczącej roli w powojennym Iraku.

Chalabi: w nowym Iraku nie ma miejsca dla USA
Źródło zdjęć: © AFP

11.04.2003 | aktual.: 11.04.2003 11:53

W nadanym w czwartek późnym wieczorem wywiadzie Chalabi wyraził nadzieję, że w ciągu dwóch lat w Iraku odbędą się wolne wybory. Do tego czasu powinno się opracować projekt konstytucji i poddać go pod referendum.

Na pytanie, czy do tego czasu Irakiem powinni administrować Amerykanie, Chalabi odpowiedział: "Nie widzimy miejsca dla administracji amerykańskiej". W rzeczywistości USA zadeklarowały, że chcą pomóc Irakijczykom w stworzeniu irackiej władzy tymczasowej.

Według obserwatorów, Ahmed Chalabi - szef Irackiego Kongresu Narodowego (INC) - jest wprawdzie faworytem Pentagonu, ale nie darzy go sympatią Departament Stanu USA ani wywiad amerykański.

Pentagon przywiózł Chalabiego i 700 jego zwolenników samolotami do Nasiriji w ubiegłą sobotę w obstawie amerykańskich sił specjalnych. Do środy Chalabi zdążył zirytować swych amerykańskich opiekunów narzekaniem, że siły koalicji nie dość szybko dostarczają Irakijczykom żywność, wodę i lekarstwa. Doczekał się nawet reprymendy z Waszyngtonu.

Źródła amerykańskie podają, że Departament Stanu i Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) zakwestionowały kompetencje i popularność Chalabiego, który opuścił Irak przeszło 40 lat temu, a w 1996 roku nie zdołał zorganizować antysaddamowskiego powstania, choć je obiecywał.

Były szef amerykańskiego Dowództwa Centralnego gen. Anthony Zinni nazwał go kiedyś jednym z "tych facetów z Londynu w jedwabnych garniturach i ze złotymi rolexami".

Sąd w Jordanii skazał zaocznie Chalabiego w 1989 roku na 22 lata więzienia za defraudację. Przywódca INC musiał też tłumaczyć się, na co wydał miliony dolarów pomocy amerykańskiej, którą otrzymał na mocy Ustawy o Wyzwoleniu Iraku, uchwalonej przez Kongres USA w 1997 roku.

Stany Zjednoczone zamierzają zarządzać Irakiem co najmniej przez sześć miesięcy. Najwyższym zwierzchnikiem będzie dowódca sił koalicyjnych gen. Tommy Franks. Ma mu podlegać administracja cywilna, której szefem został generał w stanie spoczynku Jay Garner. Garnerowi będą pomagać przejściowe władze irackie.

Iracki Kongres Narodowy pomniejsza rolę urzędu Garnera - Biura Odbudowy i Pomocy Humanitarnej (ORHA), na razie działającego z Kuwejtu. Stara się stworzyć wrażenie, że biuro to jest podporządkowane Irakijczykom.

"Staramy się utworzyć Przejściowe Władze Irackie (Interim Iraqi Authority, IIA). Uważamy, że ORHA pełni zasadniczo funkcje administracyjne. Garner będzie kimś w rodzaju sekretarza gabinetu w służbie cywilnej" - powiedział jeden z urzędników Irackiego Kongresu Narodowego (INC). (mk)

Źródło artykułu:PAP
usawojnairak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)