Cenzura w radiowej Trójce? "Propisowska propaganda"
Dziennikarze Programu Trzeciego Polskiego Radia skarżą się na działania kierownictwa stacji. Pracownicy twierdzą, że przełożeni narzucają im opowiadanie się po stronie PiS, ingerują w materiały, a także narzucają, jakich gości mają zapraszać do programów.
09.02.2018 | aktual.: 09.02.2018 09:58
Tego, aby dziennikarze przygotowywali audycje zgodne z poleceniami kierownictwa mają pilnować wicedyrektorzy Trójki Tomasz Kowalczewski oraz Łukasz Kurtz-Królikiewicz. Drugi z nich jest nazywany przez pracowników rozgłośni "Egzekutorem", gdyż to właśnie on przeprowadza rozmowy dyscyplinarne z podwładnymi. Jak twierdzą dziennikarze, w czasie Kutz-Królikiewicz tłumaczy jaka jest teza i jak należy ją udowodnić.
- To normalne łamanie kręgosłupów i sprowadzanie radiowych reporterów do statywów. Wszyscy wiedzą, że zawsze musi być komentarz korzystny dla PiS. Jeśli ktoś się stawia, to słyszy, że materiał idzie do kosza, program się nie ukaże i że ma szukać innej pracy - mówi "Gazecie Wyborczej" jeden z pracowników Trójki.
Według dziennikarzy z Myśliwieckiej, kierownictwo naciska na pracowników również w kwestii gości, których zapraszają do studia.
- Generalna zasada: zawsze musi być ktoś z PiS. W przeciwnym razie nie ma programu! Były nawet groźby, że jeśli nie będzie polityka z PiS, to trzeba zmieniać wszystkich gości i zapraszać nie polityków, ale publicystów. Ale też tylko tych z notesu kierownictwa - twierdzi informator "GW".
Przełożeni mają również ściśle kontrolować pracę reporterów, stosując "cenzurę prewencyjną".
- Czasami dyrekcja Trójki kontroluje jeszcze niegotowe materiały, w trakcie montowania, przed wyemitowaniem. Jeśli jest za mało głosów PiS lub są za słabe, reporter musi materiał przemontować - zdradza anonimowy pracownik PR III. Z relacji reporterów wynika również, że muszą "spowiadać się kierownictwu z tego, co powiedzą na żywo".
Roszady w Trójce
Dziennikarzom nie podobają się również zmiany personalne, ktore zaszły w stacji. Od 2015 roku z Trójki odeszli m.in. Artur Andrus, Wojciech Zimiński, Artur Orzech, Magda Jethon, Michał Zaborski i Jurek Owsiak. Dziennikarze PR III, którzy rozmawiali z "GW" są szczególnie niezadowoleni z faktu, że w stacji swój program dostał Wojciech Cejrowski.
- W starej Trójce ktoś taki jak Cejrowski, ze swoimi fobiami, nie miałby miejsca - twierdzi jeden z pracowników.
Zmiany personalne i naciski na dziennikarzy w PR III nie służą wynikom, które osiąga stacja. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, w styczniu słuchalność Trójki wyniosła zaledwie 6,1 proc. i była najniższa od 2009 roku.
Źródło: wyborcza.pl