Centrum Madrytu zamknięte po pożarze biurowca
Biura i sklepy zamknięte, ulice zablokowane, transport publiczny zawieszony - to pierwsze konsekwencje największego w historii Madrytu pożaru, który zniszczył 32-piętrowy wieżowiec w centrum finansowym i biznesowym stolicy Hiszpanii. Nadal istnieje niebezpieczeństwo zawalenia się budynku.
14.02.2005 | aktual.: 14.02.2005 12:16
Władze miasta ustanowiły wokół wieżowca strefę bezpieczeństwa. Oznacza to, że mieszkańcy Madrytu nie mają dostępu do 1/3 centrum biznesowego stolicy. Bezpośrednim problemem są spadające z powodu silnego wiatru nadpalone pozostałości fasady gmachu.
Podjęte środki bezpieczeństwa mają obowiązywać co najmniej do środy, kiedy sytuacja zostanie przeanalizowana ponownie na podstawie raportu ekspertów.
Bezpośrednio odczuje je na sobie około 600 tysięcy mieszkańców miasta.
W poniedziałek tysiące osób nie mogło rozpocząć pracy w strefie zagrożenia. Setki sklepów i firm pozostawały zamknięte. Zamknięte było także znajdujące się w pobliżu wieżowca centrum handlowe, które zatrudnia około 2 tysięcy osób.
Władze miasta wprowadziły też znaczne ograniczenia w transporcie publicznym. Z ruchu wyłączono tunele podziemne, metro i stacje pociągów podmiejskich w pobliżu wieżowca. Burmistrz Madrytu zaapelował do mieszkańców o cierpliwość.
Pomimo ugaszenia ognia, kilkudziesięciu strażaków wciąż pozostaje na miejscu, obserwując niestabilną strukturę biurowca. Władze miasta zastanawiają się nad sposobami wyburzenia budynku.
Grażyna Opińska