Cenckiewicz z zarzutami. "Niczego nie żałuję"
Były szef Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz usłyszał zarzuty w związku z odtajnieniem części planu obronnego Polski "Warta". - Niczego nie żałuję, nie przyznałem się oczywiście do jakichkolwiek przestępstw - powiedział po przesłuchaniu w prokuraturze.
Co musisz wiedzieć?
- Sławomir Cenckiewicz usłyszał zarzuty w związku z ujawnieniem planów obronnych "Warta". Chodzi o kwestię obrony na linii Wisły.
- Niczego nie żałuję, nie przyznałem się do jakichkolwiek przestępstw - powiedział zgromadzonym zwolennikom.
- Na wiecu poparcia był obecny m.in. kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki.
Sławomir Cenckiewicz stawił się w Wydziale ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące odtajnienia planu obronnego "Warta", a przynajmniej jego części. Wcześniej zarzuty w tej sprawie usłyszał m.in. poseł PiS i były szef MON Mariusz Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łamiący się głos rektora UW. "Uniwerystet przeżywa te tragedię potrójnie"
Przed prokuraturą zebrało się kilkudziesięciu zwolenników Cenckiewicza, w tym także popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
Po czynnościach w prokuraturze Cenckiewicz przemówił do zgromadzonych. - Dostałem zarzuty za to, że zrobiłem z Michałem Rachoniem film "Reset", odcinek 12, w którym ujawniłem plany Tuska na wypadek wojny, czyli wycofanie się na linię Wisły - mówił.
- I stąd moja duma, że ja zrobiłem ten film. Niczego nie żałuję, nie przyznałem się oczywiście do jakichkolwiek przestępstw - powiedział Cenckiewicz, cytowany przez niezalezna.pl.
Zapowiedział, że trzeba dalej "walczyć o Polskę". Podziękował też byłemu prezenterowi TVP, a obecnie Republiki Michałowi Rachoniowi za współpracę nad "Resetem". - Jestem bardzo dumny, że zrobiliśmy wspólnie to dzieło. Mam nadzieję, że nie ostatnie. Cóż, walczymy dalej o Polskę, zły nie śpi, będzie dalej kąsał - mówił.
Cenckiewicz się broni
Były szef WBH informował w kwietniu w mediach społecznościowych, że mają zostać mu przedstawione zarzuty dotyczące pomocnictwa w nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, co mogło skutkować znaczną szkodą, a także ujawnienia lub wykorzystania informacji niejawnych o klauzuli "tajne", lub "ściśle tajne". "Rzecz dotyczy linii Wisły a w zasadzie kilku zdań, które z tej kompromitującej Polskę i jej władze (Donalda Tuska) koncepcji opóźniania przez polskie wojsko marszu Rosji na Warszawę odtajnił minister Błaszczak, mając do tego pełne prawo" - napisał Cenckiewicz.
Według niego zarzuty są bezpodstawne, motywowane politycznie i personalnie, a cała sprawa jest częścią szerszej nagonki związanej m.in. z jego wcześniejszymi działaniami na rzecz demaskowania agentury i likwidacji WSI. W obronie Cenckiewicza listy wsparcia opublikowali jego byli współpracownicy z Wojskowego Biura Historycznego, a także b. członkowie Państwowej Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich.
Błaszczak z zarzutami. I nie tylko
Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest w Wydziale ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W kwietniu zarzuty pomocnictwa w tej sprawie usłyszało dwoje współpracowników byłego szefa MON: Agnieszka Glapiak, b. dyrektorka Centrum Operacyjnego MON, obecnie wiceszefowa KRRiT (wyraziła zgodę na podawanie nazwiska) oraz Piotr Z., b. dyrektor Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON. Oboje nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili odpowiedzi na pytania.
Wcześniej w marcu zarzuty w tej sprawie usłyszał także były szef MON Mariusz Błaszczak, który również nie przyznał się do zarzutów, oceniając je jako bezzasadne. Przekonywał, że odtajnił fragmenty dokumentu z archiwum po to, by nie można było wrócić do koncepcji "obrony Polski na linii Wisły" i że zrobiłby to samo jeszcze raz.
Sprawa dotyczy sprawy odtajnienia, a następnie publicznego ujawnienia we wrześniu 2023 r. przez Błaszczaka części dokumentu planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". Powołując się na ten dokument, zarzucał wtedy politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i "oddanie napastnikowi połowy kraju". 17 lipca 2024 roku szef SKW gen. Jarosław Stróżyk złożył w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. szefa MON.
Według prokuratury Błaszczak, "podejmując decyzję o zniesieniu klauzuli tajności na dokumentach planowania operacyjnego Plan Użycia Sił Zbrojnych RP (...), działał z naruszeniem prawa, bo pomimo że znajdowały się one w Wojskowym Biurze Historycznym, nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych". Na jej wniosek Sejm zgodził się na pociągnięcie Błaszczaka do odpowiedzialności karnej - 6 marca uchylił posłowi PiS immunitet.
Czytaj więcej: