Celnicy nie chcą na Wschód
210 celników z regionu zachodniopomorskiego w ramach tzw. alokacji musi przenieść się na wschodnią granicę. Zdaniem związków zawodowych służb celnych nie wszyscy się na to zgodzą. Dlatego związkowcy mówią wprost - chodzi o zwolnienia - pisze "GS".
15.11.2003 | aktual.: 15.11.2003 08:00
Ostateczna lista ma być gotowa do 30 listopada. Witold Krochmal, dyrektor Izby Celnej w Szczecinie zabiegał, żeby nikogo nie alokować. Nie udało się.
"Dyrektor argumentował, że na naszym odcinku graniczymy mamy na przykład port, który wymaga wzmocnionej obsługi" - wyjaśnia Janusz Wilczyński, rzecznik prasowy Izby Celnej w Szczecinie. "Eksperci unijni ocenili, że ochrona portu jest zbyt mała. Nie ma jednostki pływającej, rentgenowskich urządzeń, które pozwoliłyby prześwietlić kontenery. W przyszłości to wszystko ma być, ale potrzebna będzie dodatkowa obsługa. Dlatego dyrektor sugerował, że mimo likwidacji posterunków na zachodniej granicy, ludzi nie trzeba będzie zwalniać. Jednak Ministerstwo Finansów podjęło inną decyzję".
Jeszcze do niedawna zachodniopomorscy celnicy byli przekonani, że nikt nie będzie musiał się przenosić. Teraz wpadli w popłoch.
"Wiemy, że z dnia na dzień ludzie z Cieszyna i Nowego Targu dowiedzieli się, że muszą się pakować" - mówi Janina Krzyżostaniak, przewodnicząca Związku Zawodowego Służby Celnej Województwa Zachodniopomorskiego. "Wcześniej obiecywano im mieszkania. Teraz śpią w samochodach, albo po kilka osób w wynajętych pokojach. Na swój koszt. W ministerstwie pewnie myśleli, że ludzi nie zdecydują się na takie warunki i sami odejdą. A celnikom zależy na pracy".
Rada Federacji Związków Zawodowych Służb Celnych podjęła decyzję o proteście. Do 17 listopada celnicy mają się oflagować. Jeśli nie dojdzie do porozumienia nie wyklucza strajku włoskiego. Drobiazgowymi kontrolami celnicy mogliby doprowadzić do paraliżu na granicy.