CBŚP rozbiło gang sutenerów. Czerpali korzyści z prostytucji Polek w Danii
Funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili grupę sutenerów, która wysyłała zwerbowane Polki do Danii, gdzie świadczyły usługi seksualne. Wśród zatrzymanych w tej sprawie osób są również dwie szefowe gangu. Policjanci szacują, że mogły na tym procederze zarobić nawet 6 mln zł.
Jak przekazała rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji nadkomisarz Iwona Jurkiewicz, policjanci rozbili grupę zajmującą się werbowaniem oraz wysyłaniem Polek do świadczenia usług seksualnych na terenie Danii. W tej sprawie zatrzymano łącznie sześć osób, w tym dwie szefowe grupy - Jolantę K. oraz Izabelę Ł.
Akcja CBŚP. Śledczy rozbili gang sutenerski
Prace nad śledztwem ws. grupy sutenerów prowadzących działalność zarówno na terenie Polski, jak i Danii prowadzone były przez funkcjonariuszy z Zarządu CBŚP w Lublinie. Nadzór nad pracą policjantów pełnił zaś Lubelski Wydział Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
- Z ustaleń śledczych wynika, że członkowie gangu werbowali i nakłaniali do uprawiania prostytucji kobiety, czerpiąc przy tym korzyści. Kobiety, będące najczęściej w trudnej sytuacji materialnej, były wysyłane do Danii, gdzie świadczyły usługi seksualne w wynajętych apartamentach lub domach należących do członków grupy - podkreśliła rzeczniczka CBŚP.
ZOBACZ: Dymisja Kamińskiego przez spór z Porozumieniem? Polityk PiS zareagował ostro
CBŚP zatrzymało szefowe gangu sutenerów. Mogły zarobić aż 6 mln złotych
Nadkom. Jurkiewicz tłumaczy, że taki wyjazd trwał średnio 4-6 tygodni, a zarobek, jaki w tym czasie mogły osiągnąć kobiety, to ok. 60 tys. zł, z czego pewna kwota pobierana była przez członków przestępczej grupy. Dodała też, że na podstawie zebranego materiału dowodowego w tej sprawie wynika, że podejrzane o kierowanie grupą 39-letnia Jolanta K. oraz 46-letnia Izabela Ł. mogły w ciągu kilku lat zarobić na tym około 6 mln zł.
Jak twierdzą śledczy z CBŚP, gang sutenerów rozpoczął swoją działalność na początku 2018 roku i funkcjonował do lutego. Szefowe grupy miały pracować z Polski. Nadzór nad nielegalną działalnością prowadzić miały poprzez telefony z duńskimi numerami, pocztę e-mail i komunikator, a także przez zainstalowany w lokalach, w których werbowane Polki świadczyły usługi, monitoring on-line.
W sumie zatrzymano sześć osób
Śledztwo funkcjonariuszy wskazało również na to, że grupa prowadziła swoją działalność w co najmniej trzech miejscach. - Kierownictwo grupy sporadycznie "wizytowało" swoje lokale w Danii. Wszelkiego rodzaju problemy związane z ich funkcjonowaniem rozwiązywane były przez szeregowych członków grupy przestępczej, którzy na stałe mieszkają w Danii lub tam pracują, a którzy za te usługi otrzymywali od kierownictwa grupy przestępczej wynagrodzenie - podał dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Z informacji przekazanych przez rzeczniczkę CBŚP wynika, że do zatrzymania członków gangu sutenerów doszło na terenie województwa zachodniopomorskiego. - Przeszukano miejsca zamieszkania zatrzymanych i zabezpieczono m.in. nośniki danych, komputery czy telefony komórkowe, które są teraz poddawane analizie – podała nadkom. Jurkiewicz.
Funkcjonariusze w trakcie akcji zabezpieczyli również gotówkę w wysokości 5 tys. euro, a także mienie ruchome i nieruchomości warte ponad 2 mln zł na poczet przyszłych kar i grzywien.
Grozi im nawet 10 lat więzienia
Jak przekazał dział prasowy Prokuratury Krajowej, dwie kobiety usłyszały zarzuty związane z kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą, z kolei "wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty czerpania korzyści majątkowych z prostytucji kwalifikowane z art. 204 par. 2 kk."
- Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator skierował do sądu wnioski o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec dwóch kobiet kierujących grupą przestępczą. Sąd podzielił stanowisko prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie. Wobec czterech pozostałych podejrzanych prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości do 100 tys. zł, dozory policji oraz zakaz opuszczania kraju - dodała PK.
Zatrzymanym za zarzucane czyny grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast śledztwo w tej sprawie trwa. Policjanci nie wykluczają też kolejnych zatrzymań.