CBA - nowe przepisy, a już ze skazą
Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu
Sejmu posłowie zajmą się ustawą o Centralnym Biurze
Antykorupcyjnym (CBA). Wiadomo już jednak, że projekt zawiera
błędy i będzie wymagał korekt - pisze "Gazeta Prawna".
15.02.2006 | aktual.: 17.02.2006 10:32
Na cenzurowanym znalazł się zwłaszcza sposób powołania szefa CBA oraz brak apolitycznego nadzoru nad tą instytucją. Przygotowany przez kandydata na szefa CBA Mariusza Kamińskiego - obecnie pełnomocnika biura pełnomocnika rządu do spraw opracowania Programu zwalczania nadużyć w instytucjach publicznych - projekt ustawy o CBA jest jednym z kluczowych elementów paktu stabilizacyjnego zawartego przez PiS z Samoobroną i LPR.
Przedstawiciele tych klubów jeszcze we wtorek rozmawiali o planach powołania specurzędu. Nie mamy większych zastrzeżeń do przedstawionych przez rząd rozwiązań. Ustalenia dotyczyły raczej kwestii procedowania nad projektem niż wnoszenia zmian, chociaż nie wykluczam, że mogą się pojawić - powiedział poseł Ligi i członek zespołu międzypartyjnych ekspertów PiS, LPR i Samoobrony Bogusław Kowalski.
Wątpliwości, że ustawa zostanie uchwalona, nie ma też opozycja. Tym bardziej należy zastrzec, by zawarte w niej daleko idące uprawnienia i instrumenty nigdy nie mogły być użyte dla partykularnych celów. Nie mówię tu tylko o CBA w rękach PiS. Ta instytucja pozostanie dłużej niż powołujący ją rząd i dlatego trzeba zapewnić jej prawidłowe funkcjonowanie - uważa posłanka PO Julia Pitera.
Niepokój opozycji budzą zwłaszcza nieprecyzyjne przepisy dotyczące wymaganych kwalifikacji pracowników, w tym szefa biura. Można się spodziewać - pisze "Gazeta Prawna" - że w sejmowej dyskusji wypłynie też problem odporności na korupcję agentów biura, w tym składania przez nich oświadczeń majątkowych i ograniczeń o dodatkowym zarobkowaniu. (PAP)