CBA i prawa człowieka - debata w senackiej komisji
Senacka komisja praw człowieka i sprawiedliwości zaproponowała kilkanaście poprawek do ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Zgodnie z jedną z nich, szef CBA będzie przekazywał informacje o działaniach Biura nie tylko Sejmowi, ale też Senatowi.
31.05.2006 | aktual.: 31.05.2006 19:09
Senatorowie debatowali nad okresem kontroli prowadzonej przez CBA, ale nie zmienili możliwego czasu jej trwania. Sejm postanowił, że kontrola CBA może trwać 3 miesiące i być w szczególnych przypadkach przedłużona o kolejne 6 miesięcy.
O zmianę wnosili przedstawiciele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", której przedstawicielka podczas posiedzenia przekonywała, że tak długa kontrola w firmie całkowicie sparaliżuje jej funkcjonowanie.
Minister Mariusz Kamiński, który będzie szefem tej służby, i jego współpracownicy bronili takich zapisów. Przekonywali, że okres 9 miesięcy dotyczy całego postępowania kontrolnego a nie tej jego części, która łączy się z kontrolą w firmach.
W debacie podczas posiedzenia komisji senator Krzysztof Piesiewicz (PO) apelował, by pracując nad tą ustawą oderwać się od obecnych okoliczności powoływania tej nowej służby i nie brać pod uwagę obecnego układu politycznego.
Ta ustawa pozostanie na lata. Może być używana przez nieodpowiedzialnych ludzi i wykorzystywana wbrew obecnym intencjom jej twórców - przestrzegał.
Jeśli premier wyznacza szefa CBA, to znaczy, że jedna opcja polityczna będzie kontrolowała inne opcje - argumentował Piesiewicz.
Senatorowie debatowali też, ale nie zmienili katalogu informacji osobowych, które może zbierać, gromadzić i przetwarzać CBA. Cóż do tego, że ktoś ma "parcie na kasę" i bierze łapówki, mają mieć jego preferencje seksualne, czy to, do jakiego kościoła chodzi?- pytał Piesiewicz.
Przewodniczący komisji Zbigniew Romaszewski (PiS) przypominał jednak, że te uprawnienia, istotne z punktu widzenia praw człowieka, nie odbiegają od zasad przewidzianych dla innych służb policyjnych i służb specjalnych w państwie. Takie naruszenie prywatności to koszt walki z patologicznymi zachowaniami - mówił.
Teraz zmianami do ustawy zajmie się Senat na plenarnym posiedzeniu. Potem poprawki trafią do Sejmu, a następnie ustawa trafi do podpisu prezydenta.