Castro do Busha
Fidel Castro (PAP/EPA)
Kilkaset tysięcy, lub jak twierdzą organizatorzy – nawet milion, Kubańczyków demonstrowało na ulicach Hawany przeciwko polityce USA. List do prezydenta Busha odczytał Fidel Castro.
15.05.2004 09:54
Ubrany tradycyjnie w mundur polowy Castro w swym apelu zakwestionował moralne prawo George’a W. Busha do stosowania nowych, „brutalnych” sankcji gospodarczych wobec Kuby „dla zdobycia poparcia wyborczego malejącej grupy renegatów”, jak nazwał działaczy kubańskiej emigracji na Florydzie.
„Moim celem nie jest obrażanie pana, ale brzmi pusto i komicznie, gdy występuje pan jako obrońca praw człowieka na Kubie, w tym pełnym godności kraju, który przez 45 lat wytrzymywał brutalną blokadę, wojnę ekonomiczną i ataki terrorystyczne” – powiedział Castro.
W dramatycznych słowach Castro mówił również o amerykańskiej agresji, która zagraża Kubie. „Ubolewam tylko, że gdy do tego dojdzie, nie zobaczę nawet pańskiej twarzy, ponieważ będzie pan o tysiące kilometrów stąd, gdy ja będę w pierwszej linii, aby umrzeć walcząc w obronie mojej ojczyzny”.
Ambasador kubański w Hondurasie Alberto Gonzalez oświadczył niedawno, że Kuba przyspiesza przygotowania wojskowe, ponieważ obawia się, że inwazja USA na wyspę „jest bliższa niż kiedykolwiek”. Waszyngton uznał te obawy za bezzasadne.
Ogłoszony ostatnio przez Busha pakiet nowych sankcji wobec Kuby obejmuje m.in. zmniejszenie dopuszczalnych transferów dewiz przez Kubańczyków mieszkających w USA, pomagających krewnym na wyspie, drastyczne ograniczenie pozwoleń na odwiedziny u rodzin na Kubie i szereg podobnych posunięć, mających na celu doprowadzenie do załamania się kruchego kubańskiego budżetu.
Ich celem – jak podkreśla amerykański prezydent – jest „przyspieszenie nastania demokracji na Kubie”.