"Cały się trząsł". Dramatyczna relacja synka zamordowanego Polaka
- On cały się trząsł, nie mógł do siebie dojść - mówi babcia chłopca, syna zastrzelonego w Szwecji Polaka. Tragedia wydarzyła się na oczach dziecka. Wirtualna Polska dotarła do relacji, którą 12-latek przedstawił rodzinie. Bliscy zamordowanego Polaka skarżą się na brak pomocy ze strony szwedzkich służb.
12.04.2024 | aktual.: 12.04.2024 18:59
Tragedia rozegrała się w środę, 10 kwietnia wieczorem. Michał Janicki jechał wraz z synem na rowerach na basen w dzielnicy Skarholmen w Sztokholmie. Nagle doszło do sprzeczki pomiędzy 39-latkiem a grupą młodzieży. Polak zginął od strzału w głowę.
Barbara Janicka, matka Michała i babcia jego synka, w rozmowie z Wirtualną Polską zdecydowała się ujawnić relację wnuczka. Chłopiec był świadkiem dramatu.
- Podjeżdżali pod taki mały most, gdzie stała grupa młodych chłopaków. Oni coś powiedzieli do mojego syna, dlatego Michał zdecydował się zaparkować rower i podejść bliżej. Na pewno mieli narkotyki. Mój Michał był zawsze na to uczulony i nie chciał, żeby jego synek widział takie substancje - twierdzi pani Barbara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Możliwe, że syn chciał zwrócić im uwagę. Ale co im dokładnie powiedział, to nie wiem. Nagle po prostu padły strzały. Oni do niego strzelili na oczach dziecka - przyznaje łamiącym się głosem w rozmowie z reporterem WP.
Jak relacjonuje, zszokowany 12-latek nie wiedział, co zrobić. Chwycił za telefon i zadzwonił na numer alarmowy. - Tam było bardzo dużo ludzi. Za chwilę zadzwonił też do mnie i krzyczał: "babcia, babcia, tata strasznie krwawi z twarzy". Dopiero po tym, jedna z kobiet wzięła mojego wnuczka i przykryła go czymś, żeby nie patrzył. Reszta ludzi wyjęła telefony i zaczęła nagrywać. Totalna znieczulica - relacjonuje kobieta i płacze.
Według pani Barbary, szwedzka policja nie zapewniła dziecku właściwej pomocy. - Jak dojechałam na miejsce, wszystko było wygrodzone. Funkcjonariusze nie chcieli mnie dopuścić do wnuczka. Potem zaprowadzili nas do policyjnego samochodu i zamknęli w środku. Nie dostaliśmy psychologa, nikogo - skarży się.
- Na komendzie nas bardzo długo przesłuchiwali. Chłopiec trząsł się ze strachu i stresu. Policjanci jedynie dali mu do picia colę. Przesłuchiwali go w innym pokoju niż mnie. Pytali o totalne błahostki, zamiast udzielić mu pomocy - opowiada nam kobieta.
Polak zamordowany w Szwecji. Rodzina bez wsparcia
Politycy przyjechali na miejsce tragedii, ale żaden nie zainteresował się rodziną. - Chociaż my tam byliśmy, płakaliśmy. Oni tylko patrzyli do kamer, robili wszystko pod publikę. Nie wytrzymałam i podeszłam do byłej premier Magdaleny Andersson - mówiła nam siostra Michała, Aneta Demir.
Andersson dopiero wtedy zwróciła się do bliskich zmarłego Polaka i powiedziała: "Rozumiem, że jesteście źli i zawiedzeni".
- Mój mąż się wtedy wtrącił i zapytał: co ona tutaj robi? Oni tutaj przyjechali tylko szukać sensacji. Rok temu byliśmy na zorganizowanej przez nią debacie, na której pytaliśmy, co władze zamierzają zrobić z przemocą. To było rok temu, a teraz mój brat nie żyje - żaliła się Aneta Demir.
Mateusz Dolak, reporter Wirtualnej Polski