Cała prawda o nagrodach dla władzy. Poseł PiS miał inny cel
Poseł PiS chciał chyba pomóc swojej partii. Andrzej Kosztowniak poprosił o dane, dotyczące wysokości nagród w rządzie PO-PSL. Odpowiedź raczej nie była dla niego satysfakcjonująca.
Jak informuje "Fakt", poseł PiS Andrzej Kosztowniak niechcący ujawnił niewygodną prawdę o nagrodach w rządzie Beaty Szydło.
Chciał on udowodnić, że duże nagrody brali także ministrowie za rządów PO-PSL. Trochę mu nie wyszło. "Jestem przekonany, że takie nagrody zawsze były przekazywane" - twierdził. Zapytał o lata 2010-2015.
Dostał odpowiedź od wiceszefa Kancelarii Premiera Pawła Szrota. Według tego zestawienia przez trzy lata nagrodzeni zostali trzej ministrowie w Kancelarii Premiera. To Igor Ostachowicz - dostał 13 tys. zł., Paweł Graś - dostał 13 tys. zł. i Tomasz Arabski - dostał 12 tys. zł.
W sumie ministrowie w rządzie Tuska dostali 38 tys. zł. Poseł Kosztowniak pytał co prawda o cały rząd, ale dostał informacje dotyczące jedynie ministrów i sekretarza stanu.
- Za naszych rządów przez 8 lat nie było takich nagród. W ogóle nie było nagród. W pierwszym rządzie Donalda Tuska, w pierwszym budżecie w 2008 roku, zlikwidowaliśmy wszystkie nagrody - mówił ostatnio lider PO Grzegorz Schetyna.
Należy jednak przypomnieć zestawienia, które pokazywały inne kwoty. W 2013 r. dziennik "Fakt" pisał, że rząd Platformy Obywatelskiej na nagrody w resortach i kancelarii premiera w latach 2008 - 2012 wydał aż 470 mln złotych.
W roku 2008 na nagrody przeznaczono 122 mln złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.