PolitykaByły wiceszef UOKiK w ogniu pytań komisji śledczej

Były wiceszef UOKiK w ogniu pytań komisji śledczej

Sejmowa komisja do sprawy afery Amber Gold przesłuchała Jarosława Króla, byłego wiceprezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK uznał w zakończonym w 2012 roku postępowaniu, że reklamy publikowane przez Amber Gold nie wprowadzały klientów w błąd. Pytany o tę sprawę Jarosław Król nie potrafił dziś jasno wskazać podstaw tej decyzji i jak zaznaczył, do urzędu nie docierały skargi klientów parabanku.

W trakcie zakończonego 24 sierpnia 2012 roku postępowania Urząd zakwestionował jedynie trzy klauzule stosowane w umowach przez Amber Gold, które dotyczyły niejasnych kryteriów ustalania cen kruszców. Po interwencji Urzędu spółka zmieniła lub usunęła z wzorca umownego wszystkie kwestionowane postanowienia.

Po wybuchu afery Amber Gold Komitet Stabilności Finansowej, odnosząc się do działań podjętych w tej sprawie przez UOKiK, stwierdził m.in. brak odpowiednio wnikliwej analizy ze strony prezesa Urzędu wzorców umownych stosowanych przez Amber Gold "w kontekście niedozwolonych postanowień umownych". Komitet wskazał także na brak odpowiednich reakcji kontrolnych wobec informacji o wpisaniu spółki na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.

Komitet wskazał wtedy także na "niedostateczne uwzględnienie przez prezesa UOKiK w prowadzonym postępowaniu dotyczącym analizy przekazów reklamowych Amber Gold wszystkich aspektów działalności spółki, w szczególności brak oceny potencjalnych negatywnych skutków ekonomicznych dla klientów spółki".

Obraz
© (Jarosław Król fot. PAP/Tomasz Gzell)

W trakcie dzisiejszego przesłuchania przed sejmową komisją śledczą, były wiceprezes UOKiK wielokrotnie był pytany, na jakiej podstawie urząd wydał opinię, że parabank wywiązuje się z umów zawartych z klientami. Król tłumaczył, że nie docierały do nich skargi konsumentów w tej sprawie.

- Jak UOKiK zweryfikował, że umowy Amber Gold z klientami są wykonywane? - dopytywała przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann. - Gdyby nie były wykonywane, na pewno mielibyśmy sygnały z rynku - odpowiedział Jarosław Król. - Załamuje pan nas - ripostowała Wassermann, zwracając uwagę, że na wiedzy powszechnej może opierać się "przysłowiowy Kowalski", który wierzy, że są takie urzędy jak UOKiK, stojące na straży jego interesów.

Były wiceprezes UOKiK tłumaczył także, że problem polegał na tym, że Amber Gold, przynajmniej do pewnego momentu, wypłacał ludziom pieniądze i trudno było wykryć oszukańczy proceder. W jego ocenie, UOKiK nie miał natomiast instrumentów, by weryfikować model biznesowy tej spółki.

- Jak państwo zweryfikowaliście, że klienci otrzymywali środki po zakończeniu umowy, jak państwo ustaliliście, że umowy są wykonane? - dopytywała Wassermann. - Gdyby nie były wykonywane, to na pewno byśmy mieli sygnały - wyjaśnił Król. - Czyli podstawą wydania decyzji był fakt, że nikt nie zgłaszał skarg? W jaki sposób państwo to weryfikowaliście? - dopytywała przewodnicząca podkreślając, że zgodnie z opinią wydaną przez UOKiK, umowy były przez Amber Gold "w całości wykonywane". - Nie było przeprowadzane tego rodzaju badanie - oświadczył Król.

- To na jakiej podstawie pan tak stwierdził? - powtórzyła pytanie Wassermann. - Były analizy przeprowadzone, które wskazywały, ze nie ma podstaw do wszczęcia postępowania. Ja rozumiem, że w opinii pani przewodniczącej ta wnikliwość analizy tych wzorców umownych mogła być trochę większa - wyjaśnił Król. - Jej w ogóle nie było, niech pan nawet do tego nie wraca, bo to jest śmieszne - ucięła Małgorzata Wassermann.

Obraz
© (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Kolejną sprawą o którą był pytany były wiceszef UOKiK była sprawa złota, w które zgodnie z ofertą Amber Gold, miały być inwestowane pieniądze klientów. - Na jakiej podstawie pan stwierdził, że Amber Gold kupuje kruszec, który jest oddawany na przechowanie, i że jest przechowywany w skarbcu? - dociekała Małgorzata Wassermann.

- To wynikało z analizy dokumentów zebranych w trakcie postępowania wyjaśniającego? - tłumaczył Król. - Z których dokumentów wynikało, że Amber Gold kupił złoto do wszystkich umów, które zawarł? To jest bardzo ciekawe, bo szuka tego cała Polska. Udało się znaleźć złoto na około 10 mln z 850 mln, dlatego jestem ciekawa, gdzie znalazł pan te dokumenty. Jak sprawdzono czy Amber Gold kupuje kruszec - pytała przewodnicząca.

- Takie kwestie, jak wnikanie bezpośrednie w model ekonomiczno-biznesowy nie jest w toku postępowania konsumenckiego co do zasady sprawdzane - tłumaczył Król. - Niesamowite...- skomentowała Wassermann.

Obraz
© (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Wassermann pytała też Króla, czy przypomina sobie kontakty z Komisją Nadzoru Finansowego w sprawie Amber Gold. Ten zaprzeczył, dodając, że takie kontakty mogły być na poziomie departamentu.

Podczas przesłuchania świadek tłumaczył również, że przed sierpniem 2012 r. nie miał świadomości tego, iż Amber Gold była wpisana na listę ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego ani tego, że szef tej spółki Marcin P. był wielokrotnie karany. Król dodał też, że prawdopodobnie dopiero na końcowym etapie postępowania prowadzonego przez UOKiK dowiedział się o tym, iż gdańska prokuratura rejonowa prowadzi postępowanie ws. Amber Gold z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego.

Obraz
© Były wiceprezes UOKiK Jarosław Król (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Firma Amber Gold powstała na początku 2009 r. Spółka miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukano w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

komisja śledczauokikAmber Gold
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (153)