PolskaByły wiceminister obrony Iraku pozwał ministrów swego kraju

Były wiceminister obrony Iraku pozwał ministrów swego kraju

Były wiceminister obrony Iraku Zijad Cattan pozwał do warszawskiego sądu za naruszenie swych dóbr osobistych trzech ministrów swego kraju. Twierdzą oni, że ukradł on z irackiego MON miliard dolarów. Mieszkający w Polsce Cattan jest za to ścigany przez władze Iraku.

Obecne władze Iraku są wrogie mojemu klientowi; to walka polityczna - powiedział mec. Jacek Bartoszek, pełnomocnik Cattana, obywatela Iraku i Polski (od 5 lat). Cattan w czerwcu został zwolniony z pracy i zabroniono mu opuszczać Irak, co jednak uczynił.

W pozwie złożonym w zeszłym tygodniu do Sądu Okręgowego w Warszawie Bartoszek domaga się przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel dobroczynny od obecnych ministrów finansów oraz obrony Iraku, a także szefa irackiego odpowiednika NIK. Mieli oni w wywiadach prasowych pomówić Cattana, że zdefraudował pieniądze przeznaczone na uzbrojenie dla nowej irackiej armii.

Są dokumenty, które temu zaprzeczają - dodał adwokat. Według Cattana, pieniądze zostały przelane na konta firm, u których jego odsunięta już od władzy ekipa zamówiła broń. W ten sposób 400 tys. dolarów trafiło na konto polskiego Bumaru za zamówione śmigłowce.

Jeśli sąd oceni, że nie może prowadzić takiego procesu, to odrzuci pozew; jeśli nie, sprawa będzie mogła się zacząć - powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego ds. cywilnych Marcin Łochowski. Nie chciał niczego przesądzać przed decyzją sądu.

Bartoszek podkreśla, że polskie prawo pozwala polskiemu obywatelowi na kierowanie pozwu także wobec osób zamieszkałych za granicą, jeśli powstał między nimi tzw. stosunek zobowiązaniowy. Adwokat przyznał, że mogą być trudności, gdyby sąd chciał przesłuchać pozwanych, ale można to wykonać w drodze pomocy prawnej z Irakiem w tym kraju (Polskę i Irak wiąże umowa o pomocy prawnej).

Na razie sąd nakazał powodowi uzupełnić pozew o adresy zamieszkania pozwanych; wskazano tam jedynie adres ambasady Iraku w Warszawie - sąd uznał to za niewystarczające. Sądzę, że wskażemy te adresy - powiedział Bartoszek.

Sędzia Łochowski uważa jednak, że problem doręczeń pism procesowych pozwanym może być kluczowy. Zgodnie z prawem, każdemu pozwanemu trzeba przesłać na jego adres domowy każde pismo procesowe. To skomplikowana operacja, zwłaszcza jeśli chodzi o kraj spoza Unii Europejskiej, a już zwłaszcza - o Irak - dodał.

Zarazem podkreślił, że nie ma zakazu pozywania przed polski sąd cudzoziemców mieszkających za granicą.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)