Były watykański żandarm został kamerdynerem papieża

Franciszek wybrał do swego najbliższego otoczenia współpracowników i pomocników osobę, którą od dawna obdarza zaufaniem - podkreśla włoska prasa w czwartek.

Zaufanie to ma, jak się zauważa, szczególne znaczenie biorąc pod uwagę skandal, jaki wstrząsnął Watykanem ponad roku temu, za pontyfikatu Benedykta XVI, gdy okazało się, że jego majordomus Paolo Gabriele wykradł z papieskiego sekretariatu prywatną korespondencję i poufne notatki, a następnie przekazał je do publikacji. Wtedy po raz pierwszy w historii Watykanu tak bliski współpracownik papieża został aresztowany i osadzony na kilka tygodni w tamtejszej celi, postawiony przed trybunałem za Spiżową Bramą i skazany na półtora roku więzienia. Następnie Gabriele został ułaskawiony przez Benedykta XVI.

Nowy majordomus Franciszka już pracuje razem z dotychczasowym kamerdynerem, następcą Paolo Gabriele, Sandro Mariottim. Zatrudnienie Piergiorgio Zanettiego było konieczne również z powodu ogromu obowiązków w Domu świętej Marty, gdzie papież mieszka i pracuje.

Obaj nie tylko pomagają mu w sprawach, w których - jak się zauważa - pozwala się wyręczać, ale również to ich zadaniem jest stawienie czoła ogromnym ilościom wyrazów hołdu i sympatii, napływającym do Watykanu oraz przywożonym przez oficjalnych gości. Kamerdynerzy otwierają paczki, specjalne przesyłki, prezenty.

Charakter pracy i zakres obowiązków papieskiego majordomusa bardzo się jednak zmienił ze względu na ogromną samodzielność i niezależność Franciszka, który lubi jeść posiłki w hotelowej stołówce w towarzystwie innych jego gości, a w bardzo wielu sprawach radzi sobie sam. Franciszek sam załatwia wiele spraw telefonicznych, sam przegląda dużą część korespondencji.

Niedawno biuro prasowe Stolicy Apostolskiej nie wykluczyło nawet, że na terenie Watykanu Franciszek zechce sam jeździć legendarnym, 29-letnim samochodem Renault 4, jaki dostał od księdza z Werony. Zna ten historyczny model, bo miał kiedyś taki w Argentynie.