Były senator PO klientem dilera gwiazd? Miał kupować kokainę
Jego nazwisko pojawia się w sprawie dilera gwiazd. Według prokuratury miał kupować kokainę. Sam biznesmen i były senator PO Tomasz Misiak przyznaje, że miał kontakt z narkotykami, ale nie w Polsce.
Sprawa ma związek z Cezarym P., czyli dilerem gwiazd. W czerwcu 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawia Cezaremu P. akt oskarżenia. Sprawa budzi wielkie emocje, bo diler wśród klientów miał mieć osoby ze świata show-biznesu. Na liście jest ponad 200 nazwisk. Pochodzi ona z rozszyfrowanych przez policję notatek.
Jak podaje "Fakt" jedną z tych osób jest biznesmen i były senator PO Tomasz Misiak. Diler gwiazd w latach 2015-2016 miał mu sześć razy sprzedać kokainę. Łącznie kosztowała ona co najmniej 900 zł. Pytany o kontakty z Cezarym P. twierdził, że go nie zna. To samo miał powiedzieć w prokuraturze. Ale po przesłuchaniu zmienił numer telefonu, choć przez lata chwali się, że cały czas używa tego samego numeru. To właśnie po nim śledczy mieli ustalić, że biznesmen był klientem dilera.
Podczas kolejnej rozmowy z gazetą Tomasz Misiak twierdzi, że nie pamięta tej sprawy. Później mówi, że to nie on dzwonił do dilera. Tłumaczy, że ktoś mógł wziąć jego telefon. Ale "Fakt" podaje, że w grudniu 2017 r. w jego mieszkaniu policja zabezpieczyła ślady narkotyków i sprzęt do zażywania kokainy. Kilka dni później do sprawy dołączono materiały związane z przemocą domową. Jego żona, z którą jest w trakcie rozwodu, twierdzi, że prześladuje ją i dziecko. Nagrała też rozmowy z mężem, a cześć z nich dotyczy narkotyków. Pyta w nich męża m.in. o to, czy wyrzucił kokainę.
Zobacz także: W białych skarpetach i z piwem w ręku. „Janusze i Grażyny” podbijają nadbałtyckie miejscowości
- Czy kiedykolwiek miałem styczność z narkotykami, czy moja małżonka? Tak, mieliśmy – przyznaje Tomasz Misiak w kolejnej rozmowie z gazetą. I dodaje, że "są do tego miejsca, które na to pozwalają". - Jak pan pojedzie do Amsterdamu. Byłem tam wielokrotnie. Byłem też wielokrotnie w Kalifornii. To jest moja prywatna sprawa, do czego miałem dostęp – stwierdza. "Jeśli jednak nagrane przez Ewę Misiak rozmowy nie miały miejsca w Amsterdamie lub Kalifornii, niezbicie potwierdzają, że Misiak zażywał kokainę" – pisze "Fakt".
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_