Oskarżony Wojciech O. nie przyznał się do winy. Twierdził, że w czasie napadu pełnił policyjną służbę w okolicach dworca PKP, czyli około kilometra od banku. Sąd uznał jednak, że zebrane dowody jednoznacznie wskazują na winę oskarżonego.
Do napadu doszło 4 października 1999 r. Do Banku Spółdzielczego w Przeworsku wszedł zamaskowany mężczyzna. Sterroryzował pracowników placówki, skradł dziewięć tysięcy zł i uciekł. Odzyskano tylko 1400 zł, które złodziej zgubił jeszcze w banku podczas ucieczki.
Na trop sprawcy naprowadził policję telefon, który odebrano na chwilę przed napadem. Anonimowy rozmówca poinformował przeworską policję, że w pobliskiej Grzęsce wydarzyła się kolizja drogowa. W rzeczywistości wypadku nie było. Uznano zatem, że mógł telefonować sprawca napadu, który chciał w ten sposób skierować policjantów w inne, oddalone od banku miejsce.
Podejrzenie padło na 34-letniego dzielnicowego z Przeworska Wojciecha O. Ekspertyza wykazała, że nagrany na taśmie magnetofonowej głos anonimowego rozmówcy należy właśnie do Wojciecha O.
Opinia fonoskopijna była kategoryczna, najwyższa w kilkustopniowej skali, co zdarza się bardzo rzadko - powiedział prokurator Stanisław Kalita z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Wyrok nie jest prawomocny.(iza)
