Niespodzianka na listach PiS? "Byłby lokomotywą wyborczą"
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, w szeregach PiS pojawiły się informacje o starcie w wyborach byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej - Sebastiana Mili. Rzecznik PiS Rafał Bochenek przekazał nam, że "nie ma wiedzy na ten temat". A były piłkarz, a obecnie komentator sportowy jednoznacznie rozwiewa nadzieje partii rządzącej.
Sebastian Mila skończył w lipcu 43 lata. Na pozycji pomocnika rozegrał w kadrze na przestrzeni lat 2003-2015 - 38 spotkań zdobywając 8 bramek. Cała Polska będzie go zawsze pamiętać z gola strzelonego Niemcom na Stadionie Narodowym w październiku 2014. Dzięki jego bramce i Arkadiusza Milika odnieśliśmy pierwsze, historyczne zwycięstwo nad naszymi zachodnimi sąsiadami. Piłkarskim kibicom będzie się kojarzył z grą w Śląsku Wrocław i Lechii Gdańsk. W tym ostatnim klubie w 2018 r. zakończył karierę piłkarską.
Nie zakończył jednak przygody z piłką. Został komentatorem sportowym i ekspertem w TVP Sport. Na początku rozstał się z publiczną telewizją, nadal współpracuje z mediami. Ukończył też kurs trenerski, planował kurs na dyrektora sportowego.
W zupełnie innej roli - jak wynika z informacji WP - widzieliby go niektórzy politycy partii rządzącej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealny kandydat-celebryta
Kiedy w połowie maja pojawił się na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości jako gość specjalny niektórzy nie kryli zaskoczenia. Na panelu sportowym występował z razem byłym lekkoatletą Tomaszem Majewskim i b. piłkarzem ręcznym Sławomirem Szmalem.
- To właśnie na konwencji przekonał do siebie wielu polityków PiS. Mówił o swoich doświadczeniach w karierze piłkarskiej w taki sposób, że ujął uczestników. Niejednokrotnie publicznie podkreślał też przywiązanie do wartości rodzinnych - mówi nam polityk z otoczenia Nowogrodzkiej.
W oczach polityków PiS: idealny kandydat-celebryta.
Kilka lat temu w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" mówił: "Pan Bóg i rodzice zafundowali mi wspaniałe życie. Każdy dzień jest jak wygrana na loterii, delektuję się nim. Bywa trudno, ale uważam, że grając w piłkę mam ogromne szczęście. Nie oddałbym tego za nic oprócz zdrowia najbliższych" - podkreślał Mila.
Nieoficjalnie orędownikiem pojawienia się byłego piłkarza na listach wyborczych Zjednoczonej Prawicy był minister sportu Kamil Bortniczuk, który również uczestniczył w majowym panelu sportowym na konwencji programowej PiS.
Pojawiły się głosy, że Mila mógłby zostać kandydatem partii na Pomorzu Zachodnim (pochodzi i wychował się w Koszalinie), w Gdańsku (gdzie grał w Lechii i kończył klubową karierę) albo we Wrocławiu (w którym z drużyną Śląska odnosił największe sukcesy).
Z nieoficjalnych rozmów z politykami PiS wynika, że nazwisko Sebastiana Mili przewijało się w kuluarach i dotyczyło jego startu w wyborach.
- Na jednym ze sztabów wyborczych pojawiły się głosy, że dzięki swojej popularności mógłby zdobyć bardzo dużo głosów dla PiS. Mógłby być "lokomotywą wyborczą", która zrobi dobry wynik. Bardziej wyglądało to na pomysł wciągnięcia go na listy - mówi nasz informator z otoczenia Nowogrodzkiej.
Czy na listach znajdzie się nazwisko byłego piłkarza? Zapytaliśmy o to bezpośrednio Sebastianę Milę.
"Bardzo dziękuję, że pan się zgłosił po informacje. Po karierze zajmuje się pracą w mediach sportowych. Nie interesuje mnie start w wyborach. Pozdrawiam" - przekazał nam w SMS-ie Sebastian Mila.
O jego, ewentualne kandydowanie zapytaliśmy też wprost rzecznika PiS Rafała Bochenka. Nie potrafił odpowiedzieć jednoznacznie.
- Nie mam wiedzy na ten temat. W związku z tym nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Mamy ok. 500 nazwisk na listach. Będziemy ogłaszać nasze listy wyborcze w ustawowym terminie. Mamy do 6 września czas, w związku z tym na pewno w tym terminie to zrobimy - poinformował Wirtualną Polskę Rafał Bochenek.
Czy na listach znajdą się inne, znane nazwiska? Tego PiS do 6 września również nie ujawni. Jak nieoficjalnie ustalił "Super Express", czarnym koniem Jarosława Kaczyńskiego może być prezenterka TVP Info, była kandydatka SLD w wyborach prezydenckich, Magdalena Ogórek. A to może dowodzić, że PiS szuka znanych i nowych twarzy dla tegorocznych wyborów.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski