Były minister finansów Rosji: ingerowanie na wschodzie Ukrainy może drogo Rosjan kosztować
Dalsza eskalacja konfliktu na Ukrainie i ingerencja wojskowa na wschodzie tego kraju może kosztować Rosjan jedną piątą dochodów z powodu sankcji zachodnich i wyścigu zbrojeń - oświadczył w wywiadzie dla agencji ITAR-TASS b. minister finansów Aleksiej Kudrin.
22.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 12:21
Ten wieloletni wicepremier i minister finansów Federacji Rosyjskiej przyznaje, że w Rosji są siły, które pragnęłyby izolacji kraju od świata zewnętrznego, lecz przedstawiciele biznesu pragną dalej pracować i inwestować na światowych rynkach.
- W kraju są siły, które już od dawna pragną izolacji, a może też pewnej samodzielności. Obecnie to padło na podatną glebę i jestem wprost zdumiony skalą retoryki antyzachodniej - powiedział.
- Inaczej sprawy się mają na płaszczyźnie biznesu; biznes chce pracować, inwestować, budować zakłady przemysłowe, handlować. I biznes jest bardzo zaniepokojony tym, co słyszy w radiu i telewizji - dodał Kudrin, który obecnie kieruje założonym przez siebie think tankiem Komitet Inicjatyw Obywatelskich (KIO).
"Przeciwnicy Zachodu"
- Znów staliśmy się przeciwnikami Zachodu, przy czym stało się to nie tylko za sprawą ukraińskiego konfliktu, chociaż to on był ważnym impulsem - powiedział.
- Nie podzielam tego rozpalania antyzachodniej retoryki - podkreślił Kudrin, zaznaczając, że izolacjonistyczne nastroje części społeczeństwa mogą się stać poważną przeszkodą w modernizacji gospodarki rosyjskiej, we wszystkich dziedzinach.
Zdaniem Kudrina wprowadzenie przez państwa zachodnie nowych sankcji sektorowych wobec Rosji doprowadzi do spadku wzrostu gospodarczego, który w ciągu roku od chwili wprowadzenia takich sankcji będzie już ujemny.
Nowa fala konfrontacji między Rosją a Zachodem może też spowodować zwiększenie po obu stronach wydatków na cele wojskowe, co, jak twierdzi Kudrin, doprowadziłoby do zmniejszenia PKB Rosji i do obniżki realnych dochodów ludności. - Mówiąc obrazowo - to tak, jakbyśmy zgodzili się oddać 15-20 proc. swojego wynagrodzenia - powiedział Kudrin, zaznaczając, że to może przybrać różne formy, jak np. inflacja czy braki pewnych towarów.