Były kanclerz Niemiec oskarża UE o doprowadzenie do kryzysu na Ukrainie
Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder przekonuje, że sankcje wobec Rosji i próby izolowania Władimira Putina nic nie dadzą. W wywiadzie dla gazety "Die Welt" Schroeder oskarża Unię Europejską o doprowadzenie do kryzysu na Ukrainie.
Zdaniem Gerharda Schroedera, Unia popełniła zasadniczy błąd, stawiąc Ukrainę przed wyborem - albo stowarzyszenie z Europą, albo unia celna z Rosją. Zignorowano też fakt, że Ukraina jest głęboko kulturowo podzielona.
W rozmowie z gazetą, były niemiecki kanclerz odrzuca krytykę za swoje przyjacielskie relacje z Władimirem Putinem. Jak twierdzi, podczas ostatniego spotkania z rosyjskim prezydentem rozmawiał z nim o porwanych obserwatorach OBWE - jak zaznacza, z dobrym skutkiem.
Zdaniem Schoredera, z Putinem trzeba rozmawiać, a nie straszyć go z sankcjami. Były kanclerz przekonuje, że klucz do rozwiązania konfliktu na Ukrainie nie znajduje się tylko w Moskwie, ale też w Brukseli, Waszyngtonie i Berlinie. Jego zdaniem Zachód musi przekonać rząd w Kijowie do prowadzenia dialogu z siłami na wschodzie Ukrainy i do powstrzymania operacji wojskowych.
Pytany o coraz większy strach przed Rosją w Europie Środkowej Gerhard Schroeder mówi, że jest nierealne, aby Rosja próbowała interweniować na terenie któregoś z państw NATO.