Byli bohaterami opozycji, teraz lud chce ich śmierci
Tysiące zwolenników reżimu irańskiego, którzy zebrali się na modły na uniwersytecie w Teheranie, domagało się kary śmierci dla dwóch liderów opozycji: Mir-Hosejna Musawiego i Mehdiego Karubiego, których obwiniają o antyrządowe demonstracje.
"Śmierć Musawiemu, śmierć Karubiemu", a także "Musawi i Karubi powinni zawisnąć" - takie okrzyki wznoszono przed rozpoczęciem modlitw piątkowych.
Musawi i Karubi znajdują się w areszcie domowym. Władze oskarżają ich o zorganizowanie demonstracji antyrządowych w poniedziałek. W protestach zwolenników opozycji, pierwszych od ponad roku, uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Protesty odbyły się w Teheranie, w Szirazie na południu kraju, oraz w Isfahanie w środkowej części Iranu. W wyniku starć zginęły dwie osoby.
Ma stronie internetowej Karubiego pojawiła się wiadomość, że jest gotów stanąć przed sądem pod warunkiem, że rozprawa będzie jawna.
Musawi i Karubi byli kandydatami w wyborach prezydenckich z czerwca 2009 roku. Ponowny wybór Mahmuda Ahmadineżada na przywódcę Iranu doprowadził wówczas do fali protestów. 27 grudnia 2009 roku doszło do najkrwawszych zamieszek, w których zginęło osiem osób, a kilkudziesięciu zwolenników ruchu reformatorów aresztowano.
Obaj liderzy opozycji irańskiej wystąpili niedawno do władz o zgodę na zorganizowanie wiecu solidarności z demonstrantami w Tunezji i Egipcie. Prokurator generalny odrzucił ich wniosek i ostrzegł przed ewentualnymi konsekwencjami. Władze w Teheranie obawiają się, że manifestacje poparcia dla rewolt w państwach Afryki Północnej mogłyby przerodzić się w antyrządowe demonstracje w samym Iranie.