PolskaByła w śpiączce 6 lat - teraz wyjdzie z domu

Była w śpiączce 6 lat - teraz wyjdzie z domu

Wrocławianka od 6 lat w śpiączce wyjdzie z domu. Specjaliści widzą szansę na przebudzenie.

19.05.2008 07:47

Czy 31-letnia Edyta Terka, ofiara błędu lekarskiego sprzed 6 lat, wróci do normalnego życia? Jest na to szansa, bo otrzymała od Piotra Borysa, wicemarszałka województwa dolnośląskiego, specjalny podnośnik i schodołaz. Dzięki nim nareszcie będzie mogła opuścić swoje łóżko. Sprzęt dostała na razie na rok.

Teraz kupię dmuchany basen i dzięki podnośnikowi nareszcie będę mogła wykąpać normalnie moje dziecko - cieszy się Wiesława Terka, mama Edyty. Ona przed wypadkiem uwielbiała się pluskać. Przez ostatnie 6 lat pani Wiesława myła córkę gąbką w łóżku. Nie miała jak przenieść jej do łazienki, która jest poza tym bardzo ciasna.

Edyta będzie mogła też po raz pierwszy od lat posiedzieć w parku pod drzewem i oddychać świeżym powietrzem. Z domu wydostanie się dzięki schodołazowi. Urządzenie z wyglądu przypomina mały czołg napędzany akumulatorem. Jego wyprofilowane gąsienice łapią i trzymają się stopni schodów. Nie potrzeba do tego dużej siły, bo wystarczy przypiąć wózek inwalidzki i maszyna sama ciągnie go do góry - opowiada Jarosław Hałaj, zajmujący sprzętem rehabilitacyjnym.

Jednak wczoraj okazało się, że wózek Edyty nie całkiem pasuje do schodołazu. W ciągu tygodnia temu zaradzimy - obiecuje Piotr Borys, który ze swoimi pracownikami przejrzał magazyny dolnośląskich szpitali i znalazł sporo sprzętu rehabilitacyjnego. Stoi nieużywany i kurzy się, choć mógłby pomóc wielu ludziom. Dlatego urząd marszałkowski postanowił otworzyć bezpłatną wypożyczalnię. Informacji należy szukać na stronie: www.zdrowie.dolnyslask.pl. Może tam zajrzeć każdy chory lub jego opiekun i zapisać się na wypożyczenie potrzebnego sprzętu.

Czy Edyta Terka ma szansę na wybudzenie? Specjaliści twierdzą, że tak. W hospicjum Światło w Toruniu w ciągu ostatnich 5 lat wróciło do życia 17 osób. Głaskanie, ściskanie, traktowanie ich, jakby wszystko czuli i widzieli, czasem sprawia cud - tłumaczy Janina Mirończuk, szefowa hospicjum. Przypomnijmy, że Edyta Terka zapadła w śpiączkę w 2002 roku po operacji tarczycy. Sąd uznał, że jeden z opiekujących się nią lekarzy zlekceważył jej skargi na fatalne samopoczucie. Przez to nie doszło do powtórnej operacji, która mogła zapobiec nieszczęściu kobiety.

30 tys. złotych kosztują podnośnik i schodołaz, dzięki którym chorą będzie można po latach zabrać nareszcie na spacer

Ewelina Oleksy

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)