Była reporterka CNN oskarża stację o cenzurę i tworzenie newsów "na zlecenie"
Była dziennikarka czołowej stacji informacyjnej CNN oskarża dawnych pracodawców o prewencyjną cenzurę. W rozmowie z internetowym serwisem "Russia Today" Amber Lyon zarzuca szefostwu amerykańskiej telewizji, że jej reportaż o Bahrajnie nie został wyemitowany na kanale międzynarodowym. Reporterka twierdzi, że CNN pobierało opłaty od Bahrajnu w zamian za pozytywne relacje.
03.10.2012 | aktual.: 03.10.2012 15:25
Reportaż dziennikarki został nakręcony ponad pół roku temu. Wyemitowano go w Stanach Zjednoczonych, jednak nigdy nie trafił do CNN International. - Stworzyłam wiele dokumentów dla CNN, które nigdy nie trafiły na antenę międzynarodową. Wieloletni pracownicy mówili mi, że powinny trafić do CNN International, twierdzili, że dzieje się coś dziwnego i powinnam zbadać sprawę - mówiła Lyon w wywiadzie z "Russia Today".
Niedługo później odkryła, że Bahrajn był klientem CNN i płacił stacji za przedstawianie państwa w pozytywnym świetle. - To, co w gruncie rzeczy robi CNN to - jak mówią niektórzy - "infomercial dla dyktatorów" (połączenie informacji i reklamy - przyp.). To sponsorowane treści, które są emitowane na CNN International i opłacane przez reżimy i rządy, co narusza wszystkie zasady dziennikarskiej etyki, bo powinniśmy być obserwatorami tych rządów - tłumaczyła reporterka.
Była dziennikarka CNN podkreślała również, że sposób przedstawiania Syrii i Iranu w amerykańskich mediach głównego nurtu bardzo odbiega od relacjonowania wydarzeń z Bahrajnu czy Arabii Saudyjskiej i jest faktycznym odbiciem tego, jak rząd USA traktuje te państwa.