Była prezes BCA odpiera zarzuty

Po kilku dniach milczenia głos w  sprawie konfliktu wewnątrz firmy BCA oficjalnie zabrała Barbara Kwiecień, do której należy 49 proc. udziałów. W specjalnym oświadczeniu przesłanym wortalowi Wirtualnemedia.pl odpowiada m.in. na zarzuty większościowego udziałowca - Migut Media, że działa na szkodę firmy BCA. Oto treść oświadczenia:

07.06.2005 08:27

Szanowni Państwo,

jak wszystkim wiadomo w ostatnich dniach Wiesław Migut przesłał do Państwa informacje prasowe. W korespondencji tej, oprócz mojej osoby, zostali wskazani inni kluczowi pracownicy lub współpracownicy, którym Wiesław Migut przypisuje odpowiedzialność za zaistniałą sytuację w spółce BCA S.A. Zarówno ton tych oświadczeń, jak i ich zawartość budzi mój stanowczy sprzeciw, głównie powodowany tym, iż fakty, na które Wiesław Migut się powołuje są nieprawdziwe, a komentarze do nich dodane naruszają moje dobre imię i wszystkich innych osób wymienionych w liście.

Oświadczenia Wiesława Miguta odnoszą się zarówno do wewnętrznych spraw BCA S.A, jak i do relacji z klientami lub pracownikami, każde z nich dotknięte jest tą samą wadą - każde z nich zawiera nieprawdziwe zarzuty, czy to odnoszące się do motywów działań, czy też do ich skutków. Oto mój komentarz:

- kwestia zmiany siedziby BCA S.A. była znana Panu Migutowi co najmniej od lutego 2005 r, decyzję w tej sprawie podjęłam pod koniec lutego, jej skutkiem było wypowiedzenie umowy najmu lokalu zajmowanego przez BCA S.A.. W okresie 3-miesięcznego wypowiedzenia lokalu BCA, rozważane były różne lokalizacje, cała dokumentacja dotycząca poszukiwania nowego biura znajduje się w BCA S.A. W sytuacji, w której wiedziałam, że odejdę z BCA S.A uznałam, iż zawarcie nowej umowy mogłoby postawić kolejny zarząd w sytuacji, w której nie miałby on wpływu na decyzję o siedzibie BCA S.A., w tym finansowe warunki jej utrzymywania. Uznałam, iż rozsądniejsze będzie przedłużenie umowy najmu obecnej siedziby do końca czerwca, co też nastąpiło. Działanie moje było podyktowane zamiarem dania nowemu zarządowi swobody w wyborze nowej siedziby, co w obecnej sytuacji na rynku wynajmu lokali biurowych nie jest przedsięwzięciem o podwyższonym stopniu trudności;

- decyzja o wypowiedzeniu umowy afiliacyjnej należała do Edelmana, który to uczynił z dniem 22 marca b.r.,

- decyzje byłych pracowników o odejściu z BCA S.A. były podejmowane zgodnie z ich własnym uznaniem; nie "namawiałam" żadnego z moich byłych pracowników do przejścia do innej spółki.

- decyzje klientów BCA S.A. zostały podjęte zgodnie z ich własnym uznaniem, ani ja, ani nikt z pracowników BCA nie "przejmował" klientów na rzecz innej spółki. Mogę jedynie zakładać, iż jak każde decyzje biznesowe nie były kierowane emocjami lecz dobrem firmy,

Uważam, że w świetle przedstawionych przeze mnie faktów, oświadczenie Wiesława Miguta to pomówienia.

Obecna sytuacja jak każda zmiana jest okresem trudnym, ale i przejściowym, choć zdaję sobie sprawę, że wywołuje emocje. Opierając się jednak na faktach chcę podkreślić, że zostawiam firmę BCA w dobrej kondycji finansowej, z zyskiem za ostatnie dwa lata i na bieżąco płaconymi zobowiązaniami budżetowymi. Wszystkie stawiane przede mną cele wobec spółki zrealizowałam, a główny, czyli wyprowadzenie BCA z zapaści finansowej udało mi się osiągnąć już po dwóch latach.

Jako Prezes i współwłaściciel 49% akcji BCA S.A. nigdy nie działałam na szkodę tej spółki. Moja decyzja rezygnacji z funkcji Prezesa Zarządu BCA była podyktowana głęboką frustracją i rozczarowaniem roszczeniową wobec BCA postawą Wiesława Miguta, jaką dobitnie zaprezentował na naszym ostatnim spotkaniu w połowie marca, w siedzibie spółki. Nie była to pierwsza podjęta przeze mnie próba uświadomienia Wiesławowi Migutowi potrzeb spółki BCA S.A., zaspokojenie których mogłoby uczynić ją bardziej konkurencyjną. W ciągu ostatniego roku wielokrotnie rozmawiałam z Panem Migutem o mojej wizji dalszego rozwoju BCA. Chciałam między innymi dokapitalizować firmę, stworzyć dział kryzysu, zainwestować w wymianę całego, już ponad 5 letniego sprzętu komputerowego. Żadna z wyżej wymienionych propozycji nie znalazła odzewu u Pana Miguta. Dla Wiesława Miguta BCA S.A. było jedną z wielu form kapitałowego zaangażowania w spółkę, z działalności której naturalnie oczekuje się zysków, dla mnie w BCA skupiało się moje całe życie
zawodowe. Musiałam więc z własnych środków kupować komputery, monitory, drukarki, finansować szkolenia i wyjazdy integracyjne. Wszystko to wraz z wprowadzaniem kosztownego sytemu zarządzania jakością ISO miało dać podstawy aby BCA osiągała pozycję wiodącej agencji na polskim rynku PR. Naturalne jest, iż borykanie się z takim problemami prowadzi, do sytuacji w których rodzi się naturalna potrzeba podjęcia się nowych wyzwań, realizacja których nie jest obciążona relacją pomiędzy akcjonariuszami, mającymi różne priorytety.

Reasumując, przekazałam już swoje stanowisko w tej sprawie Panu Migutowi, oświadczając, iż nie zamierzam tolerować dalszego pomawiania mnie o postępowanie na szkodę BCA S.A. Nie zamierzam także tolerować dalszego dyskredytowania mojego dobrego imienia. Zgodnie z zapowiedzią przekazaną Panu Migutowi podjęłam stosowne kroki w celu ochrony mych praw. Dzisiaj został złożony pozew o ochronę dóbr osobistych moich i byłych pracowników BCA, naruszonych jego działaniem - pisze Kwiecień.

Tymczase wczoraj kolejny komunikat przesłala firma Migut Media:

Szanowny PanWiesław MigutPrezes Zarządu Migut Media SA

W związku z Pańskim prośbą o mój komentarz w sprawie odmowy wyrażenia opinii przez biegłego rewidenta badającego sprawozdanie finansowe za 2004 rok spółki BCA SA uprzejmie informuję, że stanowisko biegłego rewidenta jest, wg mojej oceny, prawidłowe.

Uzasadnienie

  1. Podczas badania ksiąg audytor kilkukrotnie kontaktował się ze mną (byłem wówczas członkiem rady nadzorczej) w celu uzyskania pomocy w skontaktowaniu się z prezes zarządu Barbara Kwiecień lub dyrektorem finansowym Przemysławem Włoszyckim. Biegły twierdzi, że nie ma możliwości dopytania się o niektóre sprawy spółki, ponieważ nikt ze strony spółki, w sposób zadawalający, nie współpracuje z nim podczas badania ksiąg. Stwierdził też, że nie udało mu się pozyskać niektórych potrzebnych dokumentów w spółce, ponieważ były zamknięte w szafie pani prezes,a ona nie była obecna w pracy.
  1. Biegły został poinformowany przez księgową, że w 2005 roku zlikwidowano prawie wszystkie środki trwałe. W związku z tą informacją audytor zapoznał się z bieżącą sytuacją spółki i stwierdził, że: 1) spółka nie będzie dysponować lokalem w najbliższej przyszłości, 2) umowy z pracownikami zostały rozwiązane lub są w trakcie wypowiedzenia, 3) wysprzedano środki trwałe i przejęto umowy leasingu samochodów. W takiej sytuacji biegły stwierdził faktyczną likwidację przedsiębiorstwa - bez podstawy prawnej. Uznał, że zarząd spółki - bez stosownej uchwały akcjonariuszy i bez zawiadomienia rady nadzorczej zlikwidował przedsiębiorstwo spółki. Fakt ten nie znalazł odzwierciedlenia w sposobie wyceny majtku spółki na koniec 2004 roku, co winno mieć miejsce. Biegły rewident opiniując sprawozdanie finansowe BCA SA za 2004 rok oparł się o następujące przepisy ustawy o rachunkowości: "Art.5. (…) ust. 2. Przy stosowaniu przyjętych zasad (polityki) rachunkowości przyjmuje się założenie, że jednostka będzie kontynuowała w dającej się przewidzieć przyszłości działalność w niezmniejszonym istotnie zakresie, bez postawienia jej w stan likwidacji lub upadłości, chyba że jest to niezgodne ze stanem faktycznym lub prawnym. Ustalając zdolność jednostki do kontynuowania działalności, kierownik jednostki uwzględnia wszystkie informacje dostępne na dzień sporządzenia sprawozdania finansowego, dotyczące dającej się przewidzieć przyszłości, obejmującej okres nie krótszy niż jeden rok od dnia bilansowego." oraz "Art.29. 1. Jeżeli założenie kontynuacji działalności, o którym mowa w art. 5 ust. 2, nie jest zasadne, to wycena aktywów jednostki następuje po cenach sprzedaży netto możliwych do uzyskania, nie wyższych od cen ich nabycia albo kosztów wytworzenia, pomniejszonych o dotychczasowe odpisy amortyzacyjne lub umorzeniowe, a także odpisy z tytułu trwałej utraty wartości. W takim przypadku jednostka jest również obowiązana utworzyć rezerwę na przewidywane dodatkowe koszty i straty spowodowane zaniechaniem lub utratą zdolności do kontynuowania działalności." (Ustawa z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości. Tekst jednolity: Dz. U. z 2002 r. Nr 76, poz. 694), (Zmiany: Dz. U. z 2003 r. Nr 60, poz. 535, Nr 124, poz. 1152, Nr 139, poz. 1324 i Nr 229, poz. 2276; z 2004 r. Nr 96, poz. 959, Nr 145, poz. 1535, Nr 146, poz. 1546 i Nr 213, poz. 2155 oraz z 2005 r. Nr 10, poz. 66).
  1. Podczas badania biegły stwierdził istotne wady dokumentacji. M. in. faktury na sprzedaż środków trwałych (w tym samochodów) nie zostały opisane ani podpisane, w celu - zdaniem biegłego - ewentualnego zabezpieczenia się zarządu lub innych osób przed odpowiedzialnością. Faktycznie zafakturowane rzeczy zostały wyniesione z siedziby spółki. Biegły nie miał z kim wyjaśnić braków w dokumentacji.
  1. Biegły poinformował mnie, że nie otrzymał zaliczki na poczet badania sprawozdania finansowego, ani nie otrzymał zapłaty ceny - zgodnie z umową. Z formalnego punktu widzenia brak wpłaty zaliczki też mógłby być przyczyną odstąpienia od badania, aczkolwiek biegły nie powołał się na takie uzasadnienie.
  1. Moim zdaniem opinia biegłego jest prawidłowa i uzasadniona. Głównym adresatem sprawozdań finansowych są właściciele przedsiębiorstwa. Dlatego bardzo istotna jest metoda wyceny majątku spółki. Inaczej wycenia się aktywa w przypadku kontynuowania działalności, a inaczej w sytuacji planowanej likwidacji. Zasady te regulują przepisy ustawy o rachunkowości. Ich celem jest pokazanie w bilansie realnych wartości majątku. Inną wartość mają aktywa, które mają być używane w następnym roku do świadczenia usług, a inną wartość aktywa - przeznaczone do likwidacji nie ze względów technicznych - lecz prawnych. W momencie sporządzania sprawozdania finansowego (marzec - maj 2005 roku) zarząd spółki z pewnością wiedział, że w rzeczywistości, w skutek własnego postępowania, przedsiębiorstwo nie ma szans na kontynuowanie działalności. Zarząd z pewnością był świadomy faktu, że dokonał praktycznej likwidacji - bez upoważnienia ze strony akcjonariuszy, a nawet w tajemnicy przez głównym akcjonariuszem. Wyceny aktywów jednakże dokonano z założeniem kontynuowania działalności, co jest bezsprzecznie poważną wadą sprawozdania finansowego, a stąd negatywna opinia audytora.

Warszawa, 06.06.2005 r.Krzysztof Olbrycht - doradca podatkowy 07004, były członek Rady Nadzorczej BCA SA.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)