"Była kiedyś mężczyzną". Żona Macrona poszła na wojnę za te słowa
Pierwsza Dama Francji pozywa dwie kobiety za rozpowszechnianie informacji o tym, że jest osobą transpłciową. Pierwsza rozprawa w tej sprawie ma się odbyć 15 czerwca. Stwierdzenia, że Brigitte Macron była kiedyś mężczyzną, znalazły się w centrum uwagi nad Sekwaną, bo są paliwem w wojnie politycznej.
19.02.2022 | aktual.: 19.02.2022 12:32
W ostatnich miesiącach w mediach społecznościowych mnożyły się wiadomości, w których twierdzono, że pierwsza dama Brigitte Macron (wcześniej Brigitte Trogneux), jest kobietą transpłciową, która po urodzeniu miała na imię Jean-Michel.
Prawnik Brigitte Macron odmówił komentarza na temat pozwu. Jako pierwsza o sprawie poinformowała telewizja M6, która podała, że pozew został złożony przez pierwszą damę wraz z trójką jej dzieci z poprzedniego małżeństwa oraz jej brata.
Brigitte Macron pozywa dwie kobiety
Dwie kobiety, których dotyczy sprawa, zamieściły w grudniu zeszłego roku materiał na temat rzekomej transpłciowości żony prezydenta Macrona w serwisie YouTube. Jedna z kobiet to "niezależna dziennikarka", a druga - jak sama twierdzi - jest duchowym medium.
Pierwsza dama długo nie reagowała na plotki. Zabrała dopiero głos w zeszłym miesiącu na antenie jednej z francuskich stacji radiowych. Macron stwierdziła wtedy, że to "igranie z jej drzewem genealogicznym".
Zobacz także
Żona francuskiego prezydenta skomentowała również złożenie samego pozwu. - Zajęło mi pięć i pół dnia, aby znaleźć rozwiązanie tej sytuacji z prawnikiem, który jest specjalistą w tej dziedzinie - powiedziała pierwsza dama, dodając, że wiele osób stojących w obliczu krzywdzących zarzutów czy plotek pozostaje bezsilnych.
Atak na Brigitte Macron doprowadził do obaw przed "trumpizacją" debaty politycznej we Francji. Zjawisko ma związek z rozpowszechnianiem fałszywych informacji w celu potencjalnego wpłynięcia na wyborców. A wybory prezydenckie nad Sekwaną już w kwietniu. W sondażach prowadzi Emmanuel Macron, któremu depcze po piętach Marine Le Pen.
Zobacz też: Wrzawa w Polsce po słowach Marine Le Pen. Reakcja z PiS