Pozwolili im wejść na chwilę. Mówią, co zastali po pożarze w Ząbkach

Mieszkańcy spalonego budynku w Ząbkach mogą w niedzielę jednorazowo wejść do swoich mieszkań, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Pożar zniszczył dach nad głową ponad 500 osób.

Spalone budynki mieszkalne w ZąbkachSpalone budynki mieszkalne w Ząbkach
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Dawid Siedzik
oprac.  Dawid Siedzik

Co musisz wiedzieć?

  • Co się stało? W czwartek pożar zniszczył budynek przy ul. Powstańców w Ząbkach, pozbawiając dachu nad głową ponad 500 osób.
  • Kiedy można wejść do mieszkań? W niedzielę mieszkańcy mogą jednorazowo wejść do swoich mieszkań w godzinach 8-20, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.
  • Jakie są plany pomocy? Miasto przygotowało noclegi i zasiłki, a rząd planuje uruchomienie środków na odbudowę.

W sobotę po południu policja poinformowała, że jest możliwość wejścia do mieszkań położonych na parterze i dwóch pierwszych piętrach. W niedzielę wizyty takie zaplanowano w godzinach 8-20. Odbywają się one pojedynczo, w asyście policji. Lokatorzy będą mogli wziąć ze swoich mieszkań niezbędne przedmioty, w szczególności dokumenty, kosztowności, lekarstwa, odzież.

Anna, która w sobotę ok. godziny 11 weszła do swojego mieszkania na parterze, była szczęśliwa, że na pierwszy rzut oka nic nie zostało zniszczone. Wskazała tylko na wyważone przez strażaków drzwi, a poza tym "wszystko wydaje się być w porządku". W rozmowie z PAP skarżyła się jednak na nieprzyjemny zapach, który pozostał w mieszkaniu po dymie. Z mieszkania w asyście policji wyniosła służbowy laptop, ubrania i kosmetyki. Nie było jej w domu, gdy zaczął się pożar. Gdy przyjechała, wbiegła po swojego psa, dopiero gdy go uratowała, zaczęła się dowiadywać, co się dzieje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wielki pożar pod Warszawą. Tak wygląda palący się budynek z lotu ptaka

Swojego pupila uratował też Mariusz, który mieszkał na parterze jednego z uszkodzonych budynków. - Przyjechałem, jak już się paliło. Wbiegłem po kota, zapakowałem go do kontenera - relacjonował. Teraz zależy mu na odzyskaniu dokumentów medycznych należących do jednego ze współlokatorów i sprzętu elektronicznego znajdującego się w lokalu.

Andrii, który przez ostatnie cztery lata przy ul. Powstańców wynajmował mieszkanie, z pożaru uciekał w ubraniach, które w niedzielę dalej miał na sobie. W mieszkaniu zostawił ważne dokumenty, ale w asyście policji mógł je odzyskać wraz z ubraniami i jedzeniem, które zostawił w lodówce. Poinformował, że w jego mieszkaniu podłoga była mokra, ale meble nie zostały uszkodzone. Póki co Andrii mieszka u znajomego. Teren wokół spalonego bloku zabezpiecza policja i straż pożarna, osoby niemieszkające na osiedlu nie są na nie wpuszczane. Na wejście do domów czekają już tylko pojedyncze osoby. Niewielkie grupy gapiów obserwują zniszczone dachy budynków.

Dzień wcześniej wizyty były możliwe w godzinach 16-20, a media informowały o chaosie, bo miały powstać dwie konkurencyjne listy z harmonogramem wejść do budynku.

Dla pogorzelców miasto przygotowało noclegi w hotelach i punkt pomocowy w ząbkowskiej podstawówce nr 3; część schroniła się u rodziny i znajomych.

Na razie samorząd przyjmuje wnioski o zasiłki w wysokości 8 tys. zł – to doraźna pomoc, na którą wojewoda mazowiecki przekazał ponad 1,6 mln zł. W sobotę sekretarz miasta Patrycja Żołnierzak wyliczała w rozmowie z PAP, że prawie wszyscy właściciele lokali złożyli już wnioski o ten zasiłek. Przelewy mają ruszyć w poniedziałek.

Jak zapowiedział w piątek szef MSWiA Tomasz Siemoniak, kolejnym krokiem będą pieniądze na odbudowę. O uruchomieniu specjalnych środków w związku z pożarem w Ząbkach zdecydował premier Donald Tusk. Rzecznik rządu Adam Szłapka dopytywany przez dziennikarzy zastrzegł, że konkretne informacje o tym, jak ta pomoc będzie wyglądała, będą przekazane po oszacowaniu szkód.

Przyczyny pożaru badają biegli. Sprawą zajęła się prokuratura. Ta poinformowała w sobotę o rozpoczęciu oględzin budynku, które prowadzone są m.in. z użyciem drona. Śledczy zabezpieczyli również nagrania z przebiegu pożaru.

Budynek przy ul. Powstańców w Ząbkach był przykryty dwuspadowym dachem o drewnianej konstrukcji. Zdaniem strażaków to było powodem szybkiego rozprzestrzeniania się ognia, który rozwinął się pomiędzy sufitem piątej kondygnacji a przestrzenią dachową. W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało ponad 300 strażaków przy wsparciu niemal osiemdziesięciu pojazdów.

- Były w Polsce pożary budynków, ale nie na taką skalę. Nie pamiętam takiego przypadku - powiedział PAP były rzecznik PSP Paweł Frątczak. Eksperci podkreślają, że to szczęście w nieszczęściu, że pożar nie wybuchł w nocy, bo mógł skończyć się wieloma ofiarami.

W pożarze na "osiedlu zielonych dachów" nikt nie zginął ani nie został poważnie ranny.

Źródło: PAP

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Co z pieniędzmi dla ofiar pożaru w Ząbkach? Burmistrz interweniuje
Co z pieniędzmi dla ofiar pożaru w Ząbkach? Burmistrz interweniuje
Nowi posłowie PiS w Sejmie. Wśród nich były wiceminister
Nowi posłowie PiS w Sejmie. Wśród nich były wiceminister
Polska jako nowa potęga militarna Europy. "Mamy takie powiedzenie"
Polska jako nowa potęga militarna Europy. "Mamy takie powiedzenie"
Atak ekstremistów w Berlinie? Ucierpiały tysiące gospodarstw
Atak ekstremistów w Berlinie? Ucierpiały tysiące gospodarstw
Odwołane rodeo w Gliwicach. Tak skomentował to Kaczyński
Odwołane rodeo w Gliwicach. Tak skomentował to Kaczyński
Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Były prezydent o Konfederacji: Oni mogą być czynnikiem rozstrzygającym
Były prezydent o Konfederacji: Oni mogą być czynnikiem rozstrzygającym
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków
Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Nawrocki o Putinie w Finlandii. "Gotowy do ataku na kolejne państwa"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
Deklaracja ze strony Litwy. Mowa o "zacieśnianiu współpracy"
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
"Brakuje słów". Pokazał, co Rosjanie zrobili emerytom
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"
Sebastian M. stanął przed sądem. "Wszystkiego można się spodziewać"