PolskaBył w śpiączce 14 miesięcy. Paraliż nie odebrał mu marzeń

Był w śpiączce 14 miesięcy. Paraliż nie odebrał mu marzeń

Rak mózgu i wielomiesięczna śpiączka spustoszyły zdrowie Aleksandra Susła. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Jednak 26-letni dziś mężczyzna nie poddał się. Ma marzenia i próbuje je realizować. Dzięki rehabilitacji i wsparciu może osiągnąć swój cel.

Był w śpiączce 14 miesięcy. Paraliż nie odebrał mu marzeń
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

"Guz mózgu - musimy natychmiast operować" - te słowa usłyszał od lekarza Aleksander Suseł. Był jeszcze w technikum. Miał 19 lat. Wcześniej, podczas nauki - jak wspomina - nic mu nie wchodziło do głowy, miał problemy z koncentracją i bóle tak duże, że musiał łykać coraz więcej tabletek przeciwbólowych. To zaniepokoiło jego rodzinę.

- Poszedłem prywatnie do lekarza, skierował mnie do szpitala na tomografię, na drugi dzień po badaniu dzwoni telefon, powiedzieli „musimy cię przyjąć”. Pojechałem do Bytomia, zrobili badania podstawowe, więcej nie byli w stanie i wysłali mnie do Sosnowca – mówi dla Wirtualnej Polski Aleksander Suseł. Przeszedł szereg skomplikowanych zabiegów, operacji, badań. Wielomiesięczny pobyt w szpitalu oderwał go od rzeczywistości i marzeń.

Podczas pierwszej operacji wycięli guza, w drugiej wszczepili zastawkę. Ale podczas piątej, już ostatniej, coś poszło nie tak. Alek zapadł w śpiączkę. Trwało to 14 miesięcy.

Senne marzenia

- Jego historia miała się zakończyć. Lekarze nie dawali mu żadnych szans. Jednak obudził się. I wtedy tak naprawdę zaczęło się jego drugie życie. Sam rak nie dokonał zniszczeń organizmu, ale właśnie śpiączka – mówi dla Wirtualnej Polski Jadwiga Turcza, koleżanka Alka.

Wtedy wszyscy – lekarze, znajomi, przyjaciele – mówili „to cud”. Teraz Alek nie chce dać za wygraną. Z każdym dniem walczy z przeciwnościami.

- Pamiętam sny, ale to wszystko było tak skomplikowane, że nie wiem, czy to było podczas śpiączki czy już po wybudzeniu. To był dziwny czas. Wiedziałem tylko, że nie chcę się poddać – wspomina Alek.

Po licznych zabiegach i wielomiesięcznym unieruchomieniu, mężczyzna ma porażenie czterokończynowe, zaburzoną percepcje wzroku, słuchu, smaku i węchu. Niedowład spastyczny kończyn, czyli uszkodzenie ośrodków ruchowych zlokalizowanych w płatach czołowych ośrodkowego układu nerwowego.

"Nie jest to uszkodzenie pojedynczego neuronu, a ich grupy mającej tę samą czynność, co wyraża się występowaniem wspólnych objawów, niezależnych od poziomu uszkodzenia" – czytamy w opisie choroby Alka.

**

Obraz
© Aleksander Suseł (fot. Archiwum prywatne)

Skrzydlate bieganie**

Mimo to intensywna rehabilitacja spowodowała, że Alek samodzielnie porusza się na wózku. Ściągnął aplikację na telefon, która motywuje go do aktywności fizycznych. Od pół roku bierze udział w zawodach.

- Jest ubiegłorocznym maturzystą. Wielką pasją są „biegi na wózku”, jego kolejnym celem jest zakup handbike'a i starty w wyścigach. Niestety, jest to gigantyczny koszt - mówią dalej przyjaciele.

Wielkim marzeniem Alka jest też udział w biegu „Wings for Life World Run”, który odbędzie się w maju w Poznaniu.

- Poza rehabilitacją chciałbym wziąć udział w niesamowitym przedsięwzięciu. To bieg, gdzie startują dziesiątki tysięcy osób na całym świecie. Uczestnicy biegu wystartują dokładnie w tym samym czasie. Trzydzieści minut po starcie na każdej trasie wyruszy samochód pościgowy – opowiada Alek.

- Kontynuujesz bieg tak długo, jak długo zostajesz przed tym samochodem. Wyprzedzenie przez samochód pościgowy oznacza koniec biegu. Dzieje się tak aż do momentu, w którym na trasie zostaje jeden mężczyzna i jedna kobieta. To właśnie oni zostaną Globalnymi Mistrzami "Wings for Life World Run", a całość dochodu z biegu jest przekazana na cele charytatywne.

Jak relacjonują jego znajomi, Alek ma niezłomny charakter i uda mu się ukończyć z sukcesem bieg, jeśli tylko na niego pojedzie.

- Pomimo swojej niepełnosprawności nie zamyka się w czterech ścianach, pracuje, poszukuje możliwości, by się rozreklamować, a także stara się spełniać swoje marzenia. W grudniu zeszłego roku pierwszy raz sam poleciał samolotem i kolejny raz udowodnił, że jeśli się chce, to żadne bariery nie istnieją, przynajmniej nie dla niego – mówi Jadwiga Turcza, koleżanka.

- To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie rehabilitacja, która jak wiadomo bardzo wiele kosztuje. A bez rehabilitacji szanse na poprawę sił są zerowe. Zmarnować tego, co już wywalczyłem, też nie można. Mnie stać tylko na jedną godzinę w tygodniu, a muszę mieć cztery razy więcej, zgodnie z zaleceniami lekarza. Ale 60 złotych codziennie na rehabilitanta, to powyżej moich możliwości. Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnia tylko tyle co nic, więc to jest śmieszne – mówi nasz bohater.

Teraz jest okazja, by pomóc Alkowi. Można wpłacać dowolną kwotę na jego konto lub przekazać 1 proc. Fundacji Avalon. Szczegółowe informacje są nastronie.

Dzięki przesłanym pieniądzom nie tylko spełnią się marzenia, ale również poprawi się stan jego zdrowia.

- Aby Alek mógł wystartować w zawodach, potrzebuje transportu oraz noclegu w Poznaniu – mówią znajomi.

Dla niego wpisowe, noclegi oraz przejazd, to kwota powyżej możliwość, ale dzięki wsparciu, Alek uskrzydla swoje marzenia i dochodzi do zdrowia.

Rachunek odbiorcy: 43 2490 1044 0000 4200 0051 0737
Imię i nazwisko odbiorcy: Aleksander Suseł
WAŻNE !!! Tytułem wpłaty "Na leczenie i rehabilitacje Alka"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)