PolskaBył torturowany w niewoli u talibów. W USA grozi mu dożywocie

Był torturowany w niewoli u talibów. W USA grozi mu dożywocie

Historia jak z filmów. Amerykański żołnierz pojmany przez talibów spędza w niewoli pięć lat. Po powrocie do USA zostaje oskarżony o dezercję oraz zachowanie w obecności wroga prowadzące do narażenie innych żołnierzy na niebezpieczeństwo.

Był torturowany w niewoli u talibów. W USA grozi mu dożywocie
Źródło zdjęć: © PAP
Radosław Rosiejka

17.10.2017 | aktual.: 17.10.2017 16:49

Sprawa sierżanta armii USA Bowe'a Bergdahla zaczyna się w czerwcu 2009 r. 31-letni wojskowy postanawia opuścić swoją placówkę bojową w prowincji Paktika na wchodzie Afganistanu i dotrzeć do sąsiedniej bazy. Chce zgłosić tam "poważne nieprawidłowości" w swojej jednostce. Do celu jednak nigdy nie dociera.

Po około 20 minutach od opuszczenia bazy amerykański żołnierz gubi się, a kilka godzin później znajdują go talibowie. Po jego zaginięciu Amerykanie rozpoczynają akcję poszukiwawczą, w której kilku żołnierzy zostaje poważnie rannych. Jeden z wojskowych doznaje urazu nogi, który wyklucza go z dalszej służby. Inny na skutek urazu głowy do dzisiaj nie chodzi.

Talibowie przetrzymywali sierżanta Bowe'a Bergdahla do 2014 r. Wtedy Barack Obama zgodził się na wymianę więźniów. Amerykanie w zamian za swojego żołnierza przekazali talibom pięciu przywódców. Decyzja ówczesnego prezydenta była szeroko krytykowana przez żołnierzy i polityków Partii Republikańskiej, zarzucających Barackowi Obamie negocjacje z terrorystami. W gronie krytyków znajdował się też Donald Trump, który Bowe'a Bergdahla nazwał zdrajcą, który zasługuje na rozstrzelanie albo wyrzucenie z samolotu bez spadochronu.

Amerykański żołnierz przyznał się do winy

Uwolniony z talibskiej niewoli Bowe Bergdahl stawił się w poniedziałek na rozprawie w bazie wojskowej Fort Bragg w Karolinie Północnej. Sierżant przyznał się do zarzutów zachowania w obecności wroga, przez które naraził innych żołnierzy. Jednak przekonywał, że nie wiedział, jakie skutki pociągnie za sobą jego zniknięcie.

- Nie przypuszczałem, że będzie to powód do zorganizowania kluczowej misji, by poszukiwać jednej osoby – powiedział Bowe Bergdahl. Dodał, że jego zachowanie było "niewybaczalne" oraz sprzeczne z prawem.

W wywiadzie udzielonym amerykańskim mediom w 2016 roku Bowe Bergdahl odrzucał oskarżenia o sympatyzowanie z talibami. Mówił, że był torturowany i przez ponad cztery lata przetrzymywany w małej klatce. A podczas rozprawy zeznał, że od pierwszego dnia niewoli próbował kilkanaście razy uciec.

Za dezercję grozi mu do pięciu lat więzienia. Za zachowanie narażające innych żołnierzy na niebezpieczeństwo może zostać skazany na dożywocie. Jednak zdaniem ekspertów sąd wojskowy może za kilka dni ogłosić niższy wyrok. Pod uwagę mogą zostać wzięte trudne doświadczenia Bergdahla i czas spędzony przez niego w niewoli.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)