Był bezduszny - wykorzystał ludzki dramat
Trzeba być bez sumienia, żeby wykorzystywać strach starszych ludzi. A tak postępują nieuczciwi sprzedawcy w rok po dramacie w Zielonej Górze - gdzie po awarii i wybuchu gazu zginęła jedna osoba, a 6 tysięcy innych trzeba było ewakuować. Teraz handlarze przypominając tamte chwile nakazują nieświadomym emerytom zakup nowych kuchenek gazowych. Po cenie trzykrotnie wyższej od rynkowej! Sprawą zajęła się prokuratura.
Było październikowe przedpołudnie, kiedy pani Urszula (79 l.) wróciła od kardiologa. Czuła się fatalnie, kiedy do jej drzwi na osiedlu Pomorskim zastukał przedstawiciel firmy zajmującej się sprzedażą kuchenek. – Zapytał, czy wiem, że stare kuchenki grożą wybuchem takim samym jak ten w zeszłym roku – wspomina kobieta. – Dodał, że niezbędna jest ich wymiana. A jeśli tego nie zrobię, to narażam siebie i cały blok!
Nieznajomy zaproponował zakup kuchenki w cenie ok. 600 zł. Schorowana kobieta wyraziła zgodę. – Wtedy podsunął mi pod nos jakieś kartki i kazał natychmiast podpisać. To miało być pokwitowanie – mówi emerytka.
Kilka minut później do mieszkania pani Urszuli dwóch mężczyzn wniosło i zainstalowano nową kuchenkę.
Podobnie było u pani Marceliny (78 l.). – Jak otworzyłam drzwi, stało za nimi dwóch mężczyzn, którzy krzyczeli, że mam natychmiast wymieniać kuchenkę, bo na tych co nie wymienią, to spółdzielnia mieszkaniowa będzie nakładać straszne kary, a nie daj Boże jeszcze ta stara kuchenka wybuchnie, to ja będę winna – mówi załamana kobieta. Ale sąsiad pani Marceliny nie dał się nabrać. – Byli tak chamscy i nachalni, że nie wytrzymałem i po prostu kazałem wyjść im z domu, a dopiero później sąsiadka powiedziała mi, że ma nowa kuchenkę, ale musiała podpisać jakieś dokumenty – mówi Kazimierz Szcześniak (70 l.).
Kilka tygodni później pani Urszula i pani Marcelina (78 l.) dostały pisma z banku. Wynikało z nich, że zaciągnęły kredyty na zakup kuchenek gazowych! Do pisma dołączona była książeczka z blankietami wpłat. - Mam do zapłacenia 12 rat po 137 złotych czyli za tę w sumie bardzo skromną kuchenkę zapłacę 1600 złotych – wylicza pani Ula.
Na osiedlu Pomorskim mieszka kilka tysięcy osób. – Oni chodzili po wszystkich blokach, więc bym się nie zdziwił, gdyby oszukanych były dziesiątki. A wielu nie chce się pewnie przyznać – mówi Kazimierz Szcześniak.
Sprawą zajęła się już prokuratura powiadomiona o sprawie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Jak wybrać dobre piwo? Przeczytaj!