Buzek zaniepokojony sytuacją na Białorusi
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wyraził zaniepokojenie pogorszeniem sytuacji w zakresie praw człowieka na Białorusi. W Strasburgu spotkał się z przedstawicielami białoruskiej opozycji: Anatolijem Labiedźką i Jarosławem Romanczukiem.
- Nie widzimy poprawy, lecz oczywiste pogorszenie sytuacji w zakresie praw człowieka, co mnie bardzo martwi - napisał Buzek w komunikacie prasowym po spotkaniu.
- Wzywam białoruskie władze do zakończenia wszelkich represji, zastraszania grup społeczeństwa obywatelskiego i do powrotu na drogę demokratyzacji - dodał.
Labiedźka i Romanczuk z opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej poinformowali Buzka o ostatnich wydarzeniach na Białorusi, w tym wtorkowych przeszukaniach w biurach organizacji opozycyjnych i przesłuchaniach działaczy opozycji. Zmasowaną akcję wymierzono w organizatorów kampanii społecznej "Mów Prawdę". Przeprowadzono ją w Mińsku, Grodnie, Brześciu, Homlu, Wołkowysku i Mohylewie. Konfiskowano komputery, dyskietki, kasety wideo, wydawnictwa.
Zatrzymano także działaczy grupy obywatelskiej "Mów prawdę", w tym ich lidera, poetę Uładzimira Niaklajeua. Zamierza on startować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Niemiecki liberalny eurodeputowany Alexander Graf Lambsdorff wezwał do natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych. - Byliśmy świadkami represyjnej, niemożliwej do przyjęcia akcji przeciwko partiom opozycyjnym, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego oraz niezależnym mediom - oświadczył.
Buzek wyraził żal, że wybory lokalne 25 kwietnia na Białorusi "były rozczarowujące i nie przyniosły żadnej widocznej poprawy w sposobie przeprowadzenia wyborów, zarówno jeśli chodzi o ich przejrzystość, jak i spełnienie demokratycznych standardów". Zwrócił także uwagę na presję władz na niezależne białoruskie media.
Według znanego białoruskiego politologa Walerego Karbalewicza wtorkowa akcja władz przeciwko opozycji związana jest z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.