Buzek: nie cieszę się z niskich notowań Millera
(RadioZet)
23.03.2004 | aktual.: 23.03.2004 13:58
Posłuchaj wywiadu (2,4 MB)
Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Premierze, co Pan dzisiaj powiedziałby Leszkowi Millerowi, który często wzywał Pana do dymisji, mówiąc, że gdyby miał Pan poczucie przyzwoitości, zrobiłby to Pan? Czy dzisiaj według Pana Leszek Miller ma poczucie przyzwoitości? Nie muszę wypowiadać się w tej sprawie, dlatego że wypowiadają się dziennikarze, wypowiada się też opozycja parlamentarna. Chciałem podkreślić, że zarówno w parlamencie, jak i poza nim opozycja od dawna wnosi konieczność zmiany rządu czy nawet przyspieszonych wyborów, bo nasza pozycja jest na pewno osłabiona w Europie na skutek tego, że mamy problemy wewnętrzne. Ale tak po ludzku, co Pan sobie myśli? Po ludzku, to są oczywiście jakieś elementy satysfakcji, ale przede wszystkim jestem przecież obywatelem Polski i nie cieszę się specjalnie z tego, że Polski rząd ma niskie notowania. No właśnie. Czy to jest szkodliwe dla Polski, że rząd ma tak niskie notowania, szkodliwe i na arenie międzynarodowej i wewnętrznej? Jest. To już mówiłem przed chwilą i
postulat przyspieszonych wyborów czy też zmiany rządu jest w jakiś sposób zasadny, ale powtarzam, to jest mówione od szeregu miesięcy i nie chciałbym się wprost przyłączać do tego chóru. Powiedzmy sobie co należy robić, kiedy rząd nie podaje się do dymisji i wydaje się, że nie ma takich zamiarów, więc należy przede wszystkim mobilizować koalicję rządzącą, także rządzących, rząd, aby wykonał te podstawowe zadania dla Polski. Czy nie czuje Pan dyskomfortu, że jest Pan kandydatem z listy Platformy Obywatelskiej? Platforma Obywatelska powstała w sprzeciwie, przeciwko Panu i AWS–owi. To jest pewien problem czy nawet czasami dramat na polskiej scenie politycznej, że w tej części, szczególnie solidarnościowej, która od 14 lat daje Polsce dobre zmiany, aczkolwiek nie bez trudności i nie bez potknięć, że co kilka lat następuje rozpad partii politycznych czy koalicji rządzących. Jakby wszystko zaczynamy od nowa, ale minęło dwa i pół roku od wyborów parlamentarnych, które miały swoją historię, miały swój wielki,
dynamizujący charakter. Jesteśmy w innej sytuacji. Platforma to jest wiele nowych twarzy, to jest partia, którą dzisiaj widzimy, odpowiedzialność i także partia, która otwiera się na inne środowiska. Właśnie to, że zaproponowała właśnie mnie, osobie bezpartyjnej, bo ja nie jestem członkiem Platformy Obywatelskiej, udział na liście wyborczej, to jest pewien gest, który również pokazuje, że w tych czterech latach, kiedy kierowałem polskim rządem wykonano wiele dobrych dla Polski działań i to jest też pewna satysfakcja dla środowisk, które wtedy współtworzyły zarówno koalicję rządzącą jak i rząd. Czyli nie ma Pan dyskomfortu, że takie osoby jak Tusk i Rokita zaprosiły Pana, a te osoby właśnie były przeciwko Panu? Przede wszystkim Platforma Obywatelska ma program dla Unii Europejskiej i dla Polski w Unii taki, który mogę w pełni zaakceptować. To jest przede wszystkim jasna postawa, że Polska w Unii ma szansę i powinniśmy być w Unii Europejskiej, a z drugiej strony, powinniśmy silnie bronić naszej pozycji,
naszego stanowisko, bo ono daje szansę Polakom. To jest tak jasne dla mnie, że jestem gotów podjąć to wyzwanie, tzn. startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I zamknąć oczy, i nie pamiętać o tym co było? To nie jest kwestia zamykania oczu. Ja pamiętam o historii i pamiętam o tym co się wówczas wydarzyło, ale przecież minęło bardzo wiele czasu i to co robi Platforma Obywatelska otwierając się, formułując także bardzo jasne cele, a więc wchodząc w sytuację pewnego konfliktu, wychodząc z założeń odpowiedzialności za Polskę, to jest ważny gest i również ważny dla tych, którzy ze mną działali dla Polski w ciągu tych czterech lat. Panie Premierze, czy hasło „Nicea albo śmierć” należy schować do szuflady? Czy należy dążyć do kompromisu, żebyśmy nie byli jedynym krajem, który jest izolowany? Obrona naszych dokonań w Nicei była oczywista i dobrze się stało, że taką obronę podjął polski rząd i opozycja bardzo mocno opowiadała się za taką obroną. Natomiast jeśli się stawia wysoko poprzeczkę, daleko idące
oczekiwania i żądania, to oczywiście należy mieć również plan realizacyjny, bo nie wystarczy mieć wielkich oczekiwań, trzeba jeszcze wiedzieć jak je zrealizować. I tu potrzebne są subtelne negocjacje, często także dyskretne. Dobrze rokuje wizyta kanclerza Schrödera w Polsce. Dzięki Panu mamy traktat nicejski. Jest Pan skłonny powiedzieć, że potrzebny jest nam kompromis, że zasada podwójnej większości może być? Potrzebne jest jasne stanowisko Polski odnośnie tego co osiągnęliśmy w Nicei, także zaznaczenie naszej siły na mapie europejskiej. I to się już stało w grudniu. Tak, ale w czym możemy ustąpić Panie Premierze, bo musimy ustąpić? Ja bym proponował, żeby pozostawić te decyzje polskiemu rządowi. Gdybym nawet znał zamysł negocjacyjny polskiego rządu, gdybym miał tutaj jasne sprawy do przekazania, to nie powinno się ich ujawniać przed negocjacjami. Już powiedziałem, że one wymagają pewnej dyskrecji. Wymagają tego, żeby mieć program długofalowy, a nie tylko twardo stawiać żądania, również wiedzieć w jaki
sposób je wynegocjować w dyplomacji. Tu się jeszcze musimy dużo uczyć. Czy najważniejsze jest to, żebyśmy mieli decyzje w sprawie blokowania budżetu, bezpieczeństwa, polityki zagranicznej i czy to byłoby wystarczające dla nas? Znacznie ważniejsze dzisiaj od uzyskania dobrego wyniku konstytucji europejskiej, tzn. zatwierdzenia tej konstytucji, są pewne bieżące sprawy, które nas czekają, a więc na przykład sprawa handlu z Rosją. Jeśli tutaj mamy spore zaniedbania i nie mamy okresu przejściowego, to powinniśmy się teraz starać o pełne otwarcie na takich samych zasadach, na jakich otwierają się kraje „starej” Unii Europejskiej na Rosję. Tego powinniśmy się domagać. To jest kwestia chwili. My nie możemy tego zaprzepaścić, bo się okaże, że w maju i czerwcu tracimy rynek rosyjski. A więc chciałem mocno podkreślić, że nie tylko konstytucja europejska, nie tylko głosowanie z Nicei ma tu swoją wagę. Ale czy możemy dostąpić od głosowania, które Pan wywalczył w Nicei? Skoro już wiadomo, że z głosem Polski należy się
liczyć, to warto również nie podejmować dalszych decyzji niejako od jednej strony do drugiej, zmieniać decyzje co jakiś czas i to dramatycznie. Poczekajmy, aż sformułuje się hiszpański rząd. Socjaliści zdobyli władzę w sposób dość nieoczekiwany dla siebie i dla opinii publicznej. Być może pewna refleksja wystąpi także tam, jeśli chodzi o sytuację międzynarodową, Irak, a także sytuację wewnętrzną, europejską. Będziemy może mieli wsparcie ze strony hiszpańskiej. Poczekajmy także na załatwienie najważniejszych dla Polski spraw. Przecież za kilka tygodni będziemy członkami Unii Europejskiej i wszystko zacznie się liczyć inaczej. To już jest zaledwie pięć tygodni. A czy wyobraża sobie Pan, że Polska powie „nie” konstytucji? To jest sytuacja bardzo niezręczna i przyznaję, że nie udało nam się tym razem doprowadzić do tego co było jakimś elementem powodzenia w Nicei. Długofalowa polityka prowadzona zarówno przez obu ministrów spraw zagranicznych, którzy spełniali kluczową rolę w rządzie, którym kierowałem, jak i
przez osoby, które negocjowały bezpośrednio z Unią Europejską, i także w moich kontaktach z premierami, z kanclerzem Schröderem, doprowadziła do tego, że uzyskaliśmy w Nicei, dyskretnie, bez rozgłosu, bardzo dobry rezultat. To zostało już trochę zaprzepaszczone i myślę, że mamy bardzo wiele do odrobienia. Ja wszakże nie chciałbym, żebyśmy my wszyscy wyręczali w ostatniej fazie polski rząd. Dzisiaj polski rząd ma przed sobą bardzo ważny moment i powinniśmy wspierać go w tych działaniach. Panie Premierze, dobrze się stało, że Platforma wywołała na ring Andrzeja Leppera? Czy to nie jest nobilitacja dla Samoobrony? Donald Tusk mówi, że to jest jedyny lewicowy przywódca. To jest pewna niezręczność i to się łączy także z tym, że PO otworzyła swoje obrady na udział w nich dziennikarzy. Polityka i dyskusje polityczne mają taki nastrój i zdarzają się tego typu wypowiedzi i temperament polityków jest bardzo silny i myślę, że miejsce w każdej partii politycznej, w dyskusji, wykuwa się właściwe stanowisko. Ale dobrze
się stało, Panie Premierze? To nie jest korzystna sprawa. Niewątpliwie w jakiś sposób osłabia pozycję, w ogóle polityki, polityków, bo to byłą dyskusja, która mogła wielu zniechęcić. Na koniec chciałabym się dowiedzieć, co Pan sądzi o Janie Rokicie, który w swoim raporcie o sprawie Rywina napisał, że Agora weszła w układ korupcyjny z rządem, Leszkiem Millerem? To może o jeden most za daleko i sformułowanie zbyt daleko idące. Tu na pewno potrzebna jest rozwaga, pamięć o tym, kto nagrywał, kto ujawniał. Bez tego nie ma właściwego osądu tego co się wydarzyło dwa lata temu, ale myślę, że w ramach prac komisji, w ramach której wynik działalności bardzo wierzą, to wszystko zostanie zestawione we właściwych proporcjach i także pan przewodniczący Rokita zreflektuje się co do tej kwestii. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był premier Jerzy Buzek.