Buzek liderem listy PO w okręgu katowickim?
Platforma Obywatelska chce, by jej listę w
wyborach do Sejmu w okręgu katowickim otwierał obecny europoseł
Jerzy Buzek.
10.09.2007 | aktual.: 10.09.2007 12:30
Jeżeli tak się stanie, były premier zmierzy się prawdopodobnie z trzema znanymi kandydatami PiS - ministrem transportu Jerzym Polaczkiem, szefem resortu zdrowia Zbigniewem Religą i prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzejem Sośnierzem. Z tego samego okręgu wystartuje też znany adwokat Leszek Piotrowski, który będzie reprezentował listę PSL.
Ostateczną odpowiedź pan premier Buzek ma dać we wtorek. Jednak już dziś wiemy, że jest bliski decyzji na "tak" - powiedział szef śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz.
W poprzednich wyborach do Sejmu w okręgu katowickim zwyciężył Sośnierz. Startując z listy PO uzyskał on wtedy blisko 55 tys. głosów, zaś kandydat PiS Jerzy Polaczek - 39 tys. Sośnierz został wykluczony z Platformy krótko po wyborach za krytyczne wypowiedzi pod adresem władz partii.
Zdaniem Tomczykiewicza, w najbliższych wyborach Sośnierz nie może liczyć na tak wysokie poparcie. Nie tylko dlatego, że będzie miał silnego konkurenta w osobie Jerzego Buzka.
Wyborcy nie mają szacunku do osób, które tak łatwo zmieniają partie. Poza tym pan Sośnierz, jako szef NFZ, nic szczególnego nie zrobił dla Śląska - uważa Tomczykiewicz.
Jerzy Buzek nie jest członkiem PO, choć to z jej listy w 2004 r. startował do Parlamentu Europejskiego. Uzyskał wtedy najwyższe w całej Polsce poparcie. Głosowało na niego ponad 173 tys. wyborców.
Przedstawiciele PO mówią, że "byłoby miło", gdyby Buzek teraz przystąpił do tej partii.
Nie było jednak z naszej strony takiego warunku. To zresztą nie było najważniejsze, ważne jest to że pan premier jest całym sercem z Platformą - mówi Tomczykiewicz.
Szef śląskiej PO zaznaczył, że start Buzka w wyborach negocjowały centralne władze partii. To one przed trzema laty wpadły na pomysł, by były premier otworzył na Śląsku listę kandydatów do PE. Wywołało to wówczas kontrowersje wśród regionalnych działaczy Platformy. Nie wszystkich przekonywał argument, że start Buzka to gest jednoczenia prawicy.
Jak w każdej organizacji, w sprawie Jerzego Buzka były głosy za i przeciw. Ale ostatecznie postanowiliśmy, że trzeba zaufać wiedzy i intuicji szefów naszej partii, licząc że przyniesie to skutek nie tylko w postaci wyniku wyborczego, ale także postęp w zakresie jednoczenia prawej strony sceny politycznej w Polsce - mówił wtedy Tomczykiewicz. Zaś lider PO Donald Tusk chwalił śląskich działaczy Platformy za "odwagę i wyobraźnię polityczną", której dowodem była ich zgoda na start Buzka z listy PO.